Afganistan. Reżyserka Sahraa Karimi bezpieczna

Afgańska reżyserka, która zamieściła rozpaczliwy list w Internecie, dotarła do Kijowa.

Aktualizacja: 20.08.2021 18:05 Publikacja: 20.08.2021 18:01

Sahraa Karimi

Sahraa Karimi

Foto: AFP

Sahraa Karimi jest pierwszą kobietą, która stanęła na czele Afghan Film Organisation. I jedyną Afganką, która z produkcji filmowej zrobiła doktorat.

Jako siedemnastolatka wyjechała na Słowację, gdzie studiowała w Akademii Muzyki i Sztuk Scenicznych w Bratysławie. Jej debiutancki film „Afghan Women Behind the Wheel” (2009) zdobył około 25 nagród na ważnych festiwalach filmowych. W 2012 roku Karimi wróciła do Afganistanu. Kręciła dokumenty, a w 2019 roku zadebiutowała w fabule filmem „Hava, Karyam, Ayesha” o trzech kobietach w ciąży. Hava nosi nieślubne dziecko, mieszka z ojcem i macochą, a jej jedyną radością jest rozmowa z nienarodzonym jeszcze dzieckiem. Reporterka telewizyjna Myriam chce się rozwieść ze zdradzającym ją mężem, gdy odkrywa że spodziewa się dziecka. Osiemnastolatka Ayesha, zostawiona w ciąży przez chłopaka, decyduje się na ślub z kuzynem.

38-letnia Karimi jest ważną postacią w afgańskim środowisku artystycznym. Dwa dni przed przejęciem Kabulu przez talibów zamieściła w Internecie list skierowany do społeczności filmowej: „Piszę to ze złamanym sercem i głęboką nadzieją, że pomożesz ratować obywateli mojego pięknego kraju przed talibami”. Dalej pisała o zbrodniach talibów, którzy „znęcają się nad ludźmi, porywają dzieci, zabili kobietę za suknię, którą miała na sobie, torturowali i zabili jednego z ulubionych afgańskich komików i znanego poetę”, a także „ludzi związanych z rządem: część z nich powieszono publicznie”. Opisywała też obozy w Kabulu, gdzie w strasznych warunkach zamieszkali uciekinierzy z prowincji.”

Kontynuowała: „To kryzys humanitarny, a jednak świat milczy. Jesteśmy przyzwyczajeni do tej ciszy, ale wiemy, że to niesprawiedliwe. Wiemy, że decyzja o opuszczeniu nas jest zła, potrzebujemy Twojego głosu. To, na co tak ciężko pracowałam jako filmowiec w moim kraju, prawdopodobnie się zawali. Jeśli talibowie przejmą władzę, zabronią uprawiania sztuki. Ja i inni filmowcy znajdziemy się pewnie na czarnej liście. Będą naruszać prawa kobiet, a nasz głos zostanie uciszony”.

Karimi prosiła świat o uwagę i nie odwracanie się od jej narodu. Sama też czuła się zagrożona.

Pomogła jej słowacka producentka Wanda Adamík Hrycová, przewodnicząca Słowackiej Akademii Filmu i Telewizji. Pomógł jej ukraiński kolega – producent, szef Administracji Prezydenta Ukrainy Andrij Yermak oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy.

„Andrij zobaczył post Sahry na Instagramie i powiedział mi, że jego biuro właśnie organizuje lot ewakuacyjny z Kabulu dla obywateli Ukrainy i Sahraa mogłaby wsiąść na pokład razem ze swoją rodziną — opowiadała dziennikarzom Adamik Hrycova. — Zadzwoniłam do Sahry i zaczęliśmy organizować jej dramatyczną ucieczkę z kraju, która trwała od 13 do 16 sierpnia. Teraz, gdy Sahraa bezpiecznie dotarła do Kijowa, zaczynamy również współpracować z Ministerstwem Spraw Zagranicznych Republiki Słowackiej, aby wyciągnąć więcej afgańskich filmowców z kraju zagrożonego przez talibów”.

Film
Rok bez oscarowego pewniaka. Emilia Pérez autorką ostrych postów
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Film
„Kibic”, czyli szalikowcy tacy jak my
Film
Nowości Netfliksa. Drugi sezon „1670” dla 700 mln widzów, "Heweliusz" i bitwa raperów
Film
„Brutalista”, czyli traumatyczny los emigranta
Film
„Biały Lotos 3” już 17 lutego. Czy zagra ekscentryczna Jennifer Coolidge?