— Opowiadamy często o dramatycznych, albo nawet tragicznych wydarzeniach, ale poprzez łzy potrafimy się śmiać — tłumaczył fenomen „komedii po włosku”. — Dlatego możemy z humorem mówić o wojnie, starości, biedzie, śmierci. Tacy jesteśmy. Do dzisiaj. „Życie jest piękne” Roberto Benigniego jest tego najlepszym przykładem.
Monicelli urodził się 16 maja 1915 roku w Viareggio, w rodzinie dziennikarza Tommaso Monicellego. Dorastał w środowisku intelektualistów. Jeden jego brat został pisarzem,drugi - dziennikarzem, on zakochał się w kinie. Zaczynał razem z przyjacielem, Giovacchono Forzano, którego ojciec był założycielem studia filmowego w Tirrenii. Swoją beztroską młodość Monicelli sportretował później w „Moich przyjaciołach”.
Jako reżyser zadebiutował w 1934 roku filmem krótkim, trzy lata później zrealizował pierwszy pełny metraż „Pioggia d’Estate”. Za jego pierwszy ważny film uważa się zwykle pochodzący z 1949 roku „Toto szuka domu”. Ze scenarzystą Steno w ciągu następnych czterech lat nakręcili 8 filmów. Od 1953 roku Monicelli zaczął pracować samodzielnie.
Zrealizował ponad 60 obrazów, również dla telewizji, a największy rozgłos zyskał w latach 50. i 60. ubiegłego wieku. Wśród jego najbardziej znanych filmów są: „Bohater naszych czasów” (1955), „Big Deal on Madonna Street” (1958), nagrodzona Złotym Lwem na festiwalu w Wenecji „Wielka wojna” (1959), „Armia Brancaleone” (1966), „Moi przyjaciele”, „Dziewczyna z pistoletem”. Był dwukrotnie nominowany do Oscara za filmy „Casanova 70” (1965) i „Towarzysze” (1963). Był aktywny aż do ostatnich dni. Jeszcze w 2006 roku nakręcił film „Róże pustyni”.
Patrzył na Włochy z dystansem i poczuciem humoru, lekko ironicznie. Kpił z mieszczaństwa, zapełniał ekran postaciami o przerysowanych włoskich cechach. Ale nigdy nie pozwolił sobie na lekceważenie czy pogardę, w jego filmach czuło się empatię i życzliwość do narodowych słabości.