Pandemia uderzyła we wszystkich, niemniej są sektory, które z tego starcia wyszły w miarę obronną ręką. Na ile AGD można zaliczyć do tej grupy?
Muszę najpierw zaznaczyć, że pandemia spowodowała ogromny kryzys dla nas wszystkich. Każdy kogoś stracił, wiele osób ciężko chorowało, dlatego nie chcę rozpatrywać tej sytuacji w kategoriach pozytywnego zdarzenia. Było to coś złego, ale nasz biznes urósł w tym okresie z wielu powodów.
Zmienił się rynek, lockdown zamknął konsumentów w domach, nie mogli podróżować i nie mieli tylu okazji do wydawania pieniędzy. Zaczęli wydawać na rzeczy, które ich otaczały, jak sprzęt kuchenny. Zaobserwowaliśmy też pojawienie się zupełnie nowych grup klientów. Nigdy wcześniej tak wiele osób nie zajmowało się gotowaniem czy pieczeniem. Widzę to także po swoich znajomych. Ludzie próbowali przepisów, wymieniali się nimi.
W ujęciu globalnym widzimy na przykład, że zmywarki mają wciąż niewielkie pokrycie na rynku. Choćby w Chinach ma je mniej niż 5 proc. gospodarstw domowych. Podobnie jest w Indiach. W czasie pandemii okazało się, jak uciążliwe jest codzienne zmywanie naczyń. Dlatego sprzedaż zmywarek rosła i wciąż pojawiali się na nie nowi chętni. Widać to również w przypadku pralek i suszarek do ubrań, kolejnej kategorii o ogromnym potencjale na świecie.
Wzrosło również zainteresowanie innowacjami związanymi z gotowaniem. Dotyczy to także małego AGD, które również przeżywa wzrost zainteresowania klientów. Pandemia pokazała ponadto, jak ważna jest komunikacja. Online są już nie tylko telewizory, ale i urządzenia kuchenne. Oznacza to łatwiejszy dostęp do przepisów, sterowanie za pomocą głosu, automatyzację i personalizację sprzętu. Digitalizacja to kluczowy element naszej strategii biznesowej. Wszystkie nasze produkty będą inteligentne i połączone ze sobą.