Przykładowo, chcemy kupić akcje spółki X. Przeprowadzamy analizę fundamentalną i techniczną, znamy się na biznesie, który prowadzi ta spółka, słowem jesteśmy o krok od złożenia zlecenia zakupu akcji. I w tym momencie wiele osób ma tendencję do tego, by jeszcze dalej szukać informacji na różnych forach internetowych, w raportach spółek sprzed kilku lat, itp. Ten nadmiar wiadomości zaczyna nam przeszkadzać w podjęciu konkretnej decyzji. Zamiast zastanawiać się w nieskończoność, zacznijmy działać, a później będziemy weryfikować nasze poczynania.
Dawniej, aby kupić czy sprzedać akcje, trzeba było najczęściej osobiście udać się do domu maklerskiego, dziś wystarczy do tego zaledwie kilka kliknięć myszą. Czy dostęp on-line do rachunków maklerskich zmienił model zachowania inwestorów?
Łatwiejszy dostęp do rachunków maklerskich spowodował, że znacznie zwiększyła się częstotliwość dokonywania transakcji. Kiedyś inwestorzy kupowali akcje i czekali na rozwój trendu na rynku czy też informacje, których się spodziewali. Dziś na ekranach komputerów widzą dzienne zmiany kursów, nieraz o 5-10 proc. Myślą sobie wobec tego, że nie ma sensu inwestować długoterminowo, skoro w ciągu jednego dnia można osiągnąć taki zysk. Grają coraz częściej i coraz większymi stawkami. Od takich zachowań do strat droga jest już zwykle bardzo krótka.
Na co zatem powinniśmy zwracać przede wszystkim uwagę, żeby skutecznie inwestować?
Po pierwsze musimy uświadomić sobie, że wszyscy jesteśmy emocjonalni. Przypomnijmy sobie, jakie sytuacje wywołują w nas stres w życiu codziennym i jak na nie reagujemy.
Po drugie - dotyczy to głównie początkujących inwestorów - kiedy już otworzymy rachunek i wpłacimy na niego pieniądze, to nie spieszmy się z podjęciem zbyt wielu decyzji. Dokonajmy jednej transakcji, pozwólmy jej trwać przez pewien czas, by przekonać się jak reagujemy podczas wzrostów, a jak podczas spadków.
Zadajmy też sobie pytanie, czy w momencie, gdy nasze akcje drożeją, wydajemy już nasze – wciąż jeszcze wirtualne – zyski. Jeśli tak się dzieje, to niczym nie różnimy się od całej rzeszy graczy na rynku. Powiedzmy sobie w tym momencie "stop" i poczekajmy, aż faktycznie zarobimy te pieniądze.
Z drugiej strony, jeśli tracimy na giełdzie, to też zastanówmy się jak to odbieramy. Bardzo często spotykam się z sytuacją, gdy ktoś mówi, że gra na tyle małą kwotą, że to nie będzie robiło na nim wrażenia. Jestem w stanie założyć się z większością takich inwestorów, że to nieprawda. Strata 10 czy 100 zł będzie niejednokrotnie tak samo źle odbierana przez początkującego jak strata 1000 czy 10 000 zł.
Prowadźmy własny dziennik – na zasadzie raportu z każdego dnia, również po to, by wyeliminować niepewność związaną z tym, co mamy robić. Z reguły konsekwentniej trzymamy się spisanych planów, a poza tym w ten sposób nie zapominamy o powodach, jakimi kierowaliśmy się choćby dzień wcześniej, podejmując określoną decyzję.
I na koniec rzecz najważniejsza. Mimo tych wszystkich, momentami dość przerażających, konkluzji płynących z naszej rozmowy, po prostu handlujmy. Róbmy to, by zdobyć doświadczenie. Nie o rynku, a o sobie samym. To wszystko, czym od wielu lat zajmują się psychologowie, nie dotyczy wyłącznie innych. To dotyczy każdego z nas.
[ramka]Grzegorz Zalewski, ekspert DM BOŚ, współzałożyciel wydawnictwa finansowego Linia, autor książki "Kontrakty terminowe i forex. Teoria i praktyka" i licznych artykułów dotyczących spekulacji i działania rynków finansowych.[/ramka]