Obligacje firm rozchodzą się w mgnieniu oka. Inwestorzy szukają większych zysków niż oferują im banki na lokatach. I to nawet kosztem wyższego ryzyka. Jednocześnie coraz więcej firm przekonuje się do przeprowadzenia oferty publicznej skierowanej do drobnych inwestorów. Na taki krok zdecydowały się duże i znane spółki giełdowe, np. PKN Orlen czy Getin Bank, a także mniejsze firmy, takie jak LZMO (producent ceramicznych systemów kominowych) czy chemiczna spółka PCC Rokita.
– Wkrótce możemy się spodziewać ponowienia publicznych emisji obligacji przez Getin Noble Bank. Ważne prospekty emisyjne mają też Kruk, PCC Rokita, Best. Wcześniej uruchomienie programu publicznych emisji zapowiadał Echo Investment – mówi Emil Szweda, analityk i redaktor portalu obligacje.pl.
Zdaniem ekspertów ryzyko inwestycyjne w przypadku papierów znanych i dużych firm nie jest wysokie. Warto jednak mieć na uwadze, że w razie kłopotów emitenta w skrajnych sytuacjach można stracić większą część zainwestowanych środków.
Jakie papiery korporacyjne można uznać za względnie bezpieczne? Generalna zasada jest taka: im oprocentowanie wyższe, tym większe ryzyko, i odwrotnie. Obecnie rentowność stosunkowo bezpiecznych obligacji firm sięga 4–5 proc. w skali roku, a więc jest wyższa w porównaniu z lokatami bankowymi, których średnie oprocentowanie wynosi 2,6 proc., jak wynika z danych Open Finance. Umiarkowanym ryzykiem charakteryzują się obligacje z odsetkami ok. 5–7 proc. rocznie. Na przykład oprocentowanie nominalne pięcioletnich papierów PCC Rokita wynosi 5,5 proc. rocznie. Wyższym ryzykiem odznaczają się obligacje LZMO (8,75 proc.) czy spółki Hussar Gruppa (8,5 proc.). Oprocentowanie papierów młodej firmy Zortrax produkującej drukarki 3D sięgnęło aż 9 proc.
Zapisy na obligacje firm prowadzą wybrane domy maklerskie. Później papiery te z reguły można kupić (lub sprzedać) poprzez giełdowy rynek Catalyst.