Tekst powstał we współpracy z Citi Handlowy
Znaczenie psychologii w inwestowaniu jest nie do przecenienia. Aby być skutecznym inwestorem, trzeba przede wszystkim zapanować nad swoimi emocjami. To nie rynek zastawia na nas pułapki. Zazwyczaj robi to nasz umysł.
– To, że inwestorzy tracą pieniądze, w dużej mierze wynika z nieumiejętnego radzenia sobie z emocjami. Owszem, na rynku dzieją się rzeczy, na które nie mamy żadnego wpływu, których czasami nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Ale to zazwyczaj my sami jesteśmy winni, że ponieśliśmy straty. Jesteśmy chciwi, nie potrafimy pogodzić się ze stratami, chcemy zarabiać szybko i dużo. To są główne pułapki inwestycyjne, które sami na siebie zastawiamy – mówi Michał Masłowski, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.
Nikt nie jest nieomylny
– Inwestorzy powinni przede wszystkim uważać na zawieranie transakcji pod wpływem emocji oraz inwestowanie bez odpowiedniego przygotowania. Zawsze powinniśmy zadać sobie pytania, dlaczego zawieramy określoną transakcję, czy jest ona zgodna z wyznaczonym celem, co zrobię, jeżeli rentowność nie będzie spełniać moich oczekiwań, a co wtedy, gdy je przekroczy – mówi Maciej Pietraszkiewicz, menedżer inwestycyjny w Citi Handlowy.
Podejmowanie decyzji inwestycyjnych pod wpływem emocji zazwyczaj niewiele ma wspólnego z racjonalnym zachowaniem. Gubi nas przekonanie o własnej nieomylności, kurczowe trzymanie się raz podjętej decyzji, nawet jeśli przynosi ona coraz większe straty, kupowanie akcji pod wpływem mody panującej na rynku, na podstawie niesprawdzonych informacji albo bardzo powierzchownych opinii.