Tracimy kontrolę nad otaczającym nas światem w tempie dość zatrważającym. Niedawna pandemia zabiła 7 mln ludzi bez względu na postępy medycyny. Zmiany klimatyczne są już na nieodwracalnym etapie. Awanturnicy, tacy jak Putin czy Assad, grasują bez żadnej kontroli i ograniczeń. Migracje napędzane biedą i wojną też są nie do zatrzymania. Internet stał się przyczółkiem przestępców i wariatów. Prawo międzynarodowe jest nagminnie ignorowane, podobnie jak religijne normy moralne.
Tylko Giorgia Meloni trzyma się mocno
Pięć dekad temu najbogatsze demokracje (Kanada, Francja, Niemcy, Włochy, Japonia, Wielka Brytania, USA) stworzyły nieformalną grupę pod nazwą G7 by wspólnie sterować światem. Ostatnie spotkanie tej grupy miało miejsce kilka dni temu we Włoszech. Wynik tego spotkania był skromny – poza oddaniem Ukrainie 50 mld dol. rosyjskich depozytów. Liderzy zachodniego świata wyglądali jak poobijani bokserzy. Prezydent Macron i kanclerz Scholz byli po klęsce w wyborach europejskich. Prezydent Biden i premier Trudeau są w przededniu decydującej walki z malejącymi szansami na sukces. Premiera Sunaka czeka polityczny nokaut już za trzy tygodnie.
Czytaj więcej
Bracia Włosi premier Włoch, Giorgii Meloni, wygrali wybory do Parlamentu Europejskiego we Włoszech.
Tylko gospodarz spotkania premier Meloni ma małe powody do zmartwień, bo kolejne sukcesy wyborcze wywindowały ją na szczyt nie tylko skrajnej prawicy, lecz całej Europy. Dlatego z uśmiechem ściskała swoich poobijanych gości, sprawiając wrażenie, że pod jej przywództwem G7 stanie na nogi. Problem w tym, że skrajna prawica przyczyniła się do zburzenia tego, co kiedyś dumnie nazywano liberalnym ładem międzynarodowym. Choć Meloni stoi murem za Ukrainą i NATO, to jej szacunek dla demokracji jest mniej jednoznaczny. W trakcie G7 jeden z programów telewizji włoskiej -La7- wyemitował film dokumentalny, pokazujący faszystowskie symbole i zwyczaje kultywowane w młodzieżowej przybudówce partii Meloni. Pani premier wylęgarni kadr partyjnych nie krytykuje, wręcz przeciwnie.