Przydacz skomentował w ten sposób doniesienia medialne (m.in. dziennika "New York Times"), z których wynikało, że według amerykańskiego wywiadu Rosja może dokonać agresji na Ukrainę 16 lutego. Brytyjskie media pisały nawet, że atak na Ukrainę rozpocznie się o 2 w nocy 16 lutego od uderzenia rakietowego.
Wiceszef polskiej dyplomacji był pytany co sprawiło, jego zdaniem, że do agresji Rosji na Ukrainę jak dotąd nie doszło.
- Jedność Zachodu, wypracowana przez wiele dyplomacji, amerykańską, ale także i polską, twarda postawa, twarda groźba sankcji, a jednocześnie brak implozji państwa ukraińskiego. Rosjanie chcieli wywołać panikę na Ukrainie, nie udało się, to państwo cały czas jest twarde, gotowe bronić swoich granic - tłumaczył.
Czytaj więcej
Wojna Rosji z Ukrainą zaczęłaby się od uderzenia rakietowego - mówił w TVN24 gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych, były wiceminister obrony.
- Mam wrażenie, że jeszcze z takim napięciem przyjdzie nam trochę żyć. Jeśli strona rosyjska, na skutek zabiegów dyplomatycznych, dokona deeskalacji, wycofa częściowo swoje wojska, to wtedy rzeczywiście będziemy mogli w jakimś sensie odetchnąć z ulgą. Ale trzeba mieć świadomość, że Rosja na pewno nie zrezygnuje z chęci realizacji swoich niecnych zamiarów - zastrzegł Przydacz.