G20: szczyt rozpadu świata

Ignacio Lula da Silva miał nadzieję, że przekona zebranych w Rio de Janeiro przywódców do współpracy dla ludzkości. Nie przewidział, że wróci Trump.

Publikacja: 18.11.2024 21:00

Szczyt G20 w Rio de Janeiro

Szczyt G20 w Rio de Janeiro

Foto: Ludovic Marin / AFP

Żona charyzmatycznego przywódcy, Jaja Lula da Silva, nadała ton spotkaniu jeszcze w weekend. – To musi być Musk – powiedziała na jednym ze spotkań poprzedzających szczyt, gdy w oddali zatrąbiła syrena statku wchodzącego do portu w Rio. – Nie boję się ciebie, Musku, p... cię, Musku – dała się ponieść emocjom. 

W 2022 Lula pokonał w wyborach skrajnie prawicowego populistę Jaira Bolsonaro i zapowiedział, że „Brazylia wróciła”. Pod jego przywództwem kraj miał znów wcielić się w rolę neutralnego pośrednika działającego dla pokoju światowego. Jednak podjęty wraz z Chinami plan położenia kresu wojnie w Ukrainie upadł, kiedy Lula nie chciał jasno powiedzieć, że Putin jest tu agresorem.

Przygotowywany przez Brazylię od wielu miesięcy szczyt G20 w Rio de Janeiro, który ma potrwać do wtorku, także wygląda na wielką porażkę. W komunikacie końcowym Ukraina, ale także wojna na Bliskim Wschodzie, ma być wspomniana tylko zdawkowo, dla formalności. Padł także drogi Luli plan uzgodnienia międzynarodowego podatku od najbogatszych. Nie zgodził się na to ultraliberalny prezydent Argentyny Javier Milei, którego w dowód uznania pierwszego po zwycięskich wyborach przyjął Trump.

W komunikacie końcowym szczytu G20 Ukraina, ale także wojna na Bliskim Wschodzie, ma być wspomniana tylko zdawkowo, dla formalności. 

Nie udało się też wprowadzić znaczących zapisów odnośnie do powstrzymania ocieplenia klimatu, choć Brazylia zasadniczo ograniczając wycinkę Puszczy Amazońskiej i tu mocno się zaangażowała. Jedyne, co pozostało z ambicji Luli, to pomysł walki w skali świata z głodem. W czasie pierwszych dwóch kadencji obecnego prezydenta (2003–2010) liczba niedojadających Brazylijczyków spadła o 80 proc. 

Donald Trump szykuje wojnę handlową

W Rio de Janeiro w ten poniedziałek zjawili się niemal wszyscy, którzy liczą się w międzynarodowej polityce, w tym Joe Biden, Xi Jinping, Narendra Modi, Olaf Scholz i Emmanuel Macron.

Czytaj więcej

Narendra Modi: Globalizacja skoncentrowana na człowieku na szczycie G20

Jednak w kuluarach można było usłyszeć, że to może okazać się ostatnie takiego doroczne spotkanie przywódców 20 największych gospodarek globu. 20 stycznia władzę obejmie Trump, który jest zdecydowanym przeciwnikiem współpracy międzynarodowej. Dotyczy to klimatu: prezydent elekt jest zdecydowany ponownie wyprowadzić Stany Zjednoczone z umowy paryskiej, która tego dotyczy. Ale nie może też być mowy o współpracy handlowej. Przeciwnie, Trump zapowiada wprowadzenie powszechnych podatków importowych, co najpewniej sprowokuje partnerów gospodarczych Stanów do odpowiedzi. Nie może też być mowy o wspólnej architekturze bezpieczeństwa, skoro nawet nie jest pewne, czy Ameryka utrzyma gwarancje bezpieczeństwa dla NATO-wskich sojuszników z Europy. 

Xi otworzył w czwartek megaport zbudowany przez Chińczyków w Peru

Pierwszego kontaktu z nowym układem Brazylia doświadczyła zresztą już kilka miesięcy temu, gdy Elon Musk nie chciał spełnić warunków działania w kraju jego platformy internetowej X. Przez kilka tygodnia była ona blokowana przez brazylijskie władze. Dziś Musk jest najbliższym sojusznikiem Trumpa – stąd wybuch emocji żony brazylijskiego przywódcy. 

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Polska ma już 20. gospodarkę świata. Wejdzie do G20?

Sama Ameryka Łacińska stała się polem konfrontacji między Stanami a Chinami. Obroty tych ostatnich z Ameryką Łacińską w ostatnich 20 lat wzrosły 35 razy do 500 mld dolarów rocznie. W czwartek Xi otworzył w Peru megaport zbudowany kosztem 1,5 mld dolarów przez chiński Cosco.

Nowy sekretarz stanu Marco Rubio, pierwszy Latynos na tym stanowisku, będzie próbował powstrzymać ofensywę Państwa Środka. Unia tu się nie liczy: Macron starał się przekonać w Rio de Janeiro Javiera Mileia, aby znowu zablokować negocjowaną dwie dekady umowę o wolnym handlu między UE a Marcosurem (Brazylia, Argentyna, Paragwaj i Urugwaj). 

Żona charyzmatycznego przywódcy, Jaja Lula da Silva, nadała ton spotkaniu jeszcze w weekend. – To musi być Musk – powiedziała na jednym ze spotkań poprzedzających szczyt, gdy w oddali zatrąbiła syrena statku wchodzącego do portu w Rio. – Nie boję się ciebie, Musku, p... cię, Musku – dała się ponieść emocjom. 

W 2022 Lula pokonał w wyborach skrajnie prawicowego populistę Jaira Bolsonaro i zapowiedział, że „Brazylia wróciła”. Pod jego przywództwem kraj miał znów wcielić się w rolę neutralnego pośrednika działającego dla pokoju światowego. Jednak podjęty wraz z Chinami plan położenia kresu wojnie w Ukrainie upadł, kiedy Lula nie chciał jasno powiedzieć, że Putin jest tu agresorem.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dyplomacja
Ze szczytu w Warszawie wyłoni się unijna Wielka Piątka? Hiszpania była urażona
Dyplomacja
Andrzej Duda chwali decyzję Joe Bidena. „Szkoda, ze Niemcy się nie dołączyli”
Dyplomacja
Francję czekają protesty rolników. Chodzi o umowę UE z Mercosur
Dyplomacja
Emmauel Macron: Władimir Putin pokazał, że nie chce pokoju
Materiał Promocyjny
Europejczycy chcą ochrony klimatu, ale mają obawy o koszty
Dyplomacja
Olaf Scholz tłumaczy, dlaczego zadzwonił do Władimira Putina