- Myślę, że w okolicach wakacji sytuacja epidemiczna powinna się na tyle uspokoić, że będziemy mogli zacząć normalnie funkcjonować - powiedział w piątek podczas konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski. Zastrzegł jednak, że jest to wariant optymistyczny, który zakłada szczepienie 1 mln osób miesięcznie. Szczepienia mają się rozpocząć w styczniu.
W całej Polsce ma powstać około 8 tys. punktów szczepień. By przeprowadzić szczepienia (każdy pacjent musi otrzymać dwie dawki) potrzeba 40-50 tys. personelu medycznego.
Tyle, że taka liczba szczepień może być trudna do osiągnięcia. W piątek ruszyła co prawda możliwość zgłaszania się placówek (tylko przez tydzień), które będą chciały przystąpić do programu, ale stawiane im wymagania wcale nie są tak łatwe do spełnienia.
Podmiot leczniczy, który chce zgłosić się do programu, musi zapewnić, że szczepienia będą odbywały się w nim przez co najmniej 5 dni w tygodniu i przez tydzień uda się zaszczepić 180 osób. Każda placówka będzie musiała utworzyć oddzielny zespół zajmujący się tylko szczepieniami. W każdej gminie ma powstać też mobilny zespół. Punkty szczepień mają powstać także w szpitalach tymczasowych.
Problem jednak w tym, że deficyt kadry medycznej jest widoczny w całym kraju. Lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni zajmują się przede wszystkim walką z pandemią.