Nowe przepisy dotyczące podróży lotniczych ingerują w prawo do prywatności i mogą być powodem do nieuzasadnionego wykorzystania danych osobowych przez państwo – ostrzegają eksperci. Dodatkowo powstała kolejna instytucja zbierająca dane dla służb specjalnych.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której pasażer kupujący bilet w dwie strony wylatuje z kraju z bagażem podręcznym, lecz wraca z dodatkową walizką ważącą 20 kilogramów. Podstawy do uznania, że zamierza on popełnić przestępstwo zagrożone karą przynajmniej trzech lat pozbawienia wolności wydają się – na pierwszy rzut oka – wątpliwe. Jednak suma takich informacji, jak: numer rejsu, wygląd pasażera (na podstawie danych paszportowych) i opis bagażu, które trafią do JIP (Jednostka do spraw Informacji o Pasażerach) jeszcze przed startem powrotnego rejsu, zdecydowanie zwiększą jego „szanse" na „losowe wytypowanie" do kontroli celno-skarbowej po przylocie. Obawy o proporcjonalność środków do celów, które Polska zamierza osiągnąć, wydają się zatem uzasadnione.