Pomimo odbicia w IV kwartale stopa inwestycji w Polsce w całym 2017 r. spadła, drugi rok z rzędu, do 18 proc. PKB z 18,1 proc. PKB w 2016 r. – wynika z ostatnich danych Eurostatu. To najniższy poziom od 1996 r., czyli od ponad 20 lat.
– Choć rzeczywiście IV kwartał zeszłego roku wyglądał już bardzo dobrze, to nie uratował całego roku – komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Pracodawców RP. – Wyniki za 2017 r. pokazują, że przed nami jeszcze długa droga, by odbudować skalę inwestycji do poziomu chociaż 20 proc. PKB. Nie mówiąc o realizacji celu 25 proc. postawionego w strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju.
Marazm się przedłużył
Przyczyn spadku stopy inwestycji w Polsce może być kilka. To m.in. późniejszy niż można się było spodziewać, start projektów współfinansowanych z funduszy UE, ale także przedłużający się marazm inwestycyjny w sektorze przedsiębiorstw. – Według szacunków Komisji Europejskiej, Polska będzie w 2017 r. jedynym krajem regionu, w którym inwestycje prywatne, czyli przedsiębiorstw i gospodarstw domowych, będą nominalnie niższe niż w 2015 r. – podkreśla Aleksander Łaszek, główny ekonomista FOR w poniedziałkowym raporcie na ten temat. – Według naszych szacunków niepewność związana z polityką rządu PiS w 2017 r. obniżyła inwestycje przedsiębiorstw prywatnych o 30–40 mld zł w stosunku do potencjalnych wydatków.
Brak wyraźnego ożywiania w inwestycjach firm. Nie mogą one bowiem narzekać na brak popytu na towary i usługi. Wprost odwrotnie, jest on tak duży, że przedsiębiorstwa wciąż zwiększają zatrudnienie i wykorzystanie swoich mocy produkcyjnych. – Dlaczego nie skłania ich to większych wydatków prorozwojowych? Myślę, że o ile w 2016 r. dominująca barierą była niepewność regulacyjno-prawna, o tyle w 2017 r. dołączył też, może trochę paradoksalnie, problem deficytów kadrowych – uważa Kozłowski. Wyjaśnia, że część firm mogła wstrzymywać się np. z rozbudową zakładu w obawie, że nie znajdzie chętnych do pracy o odpowiednich kwalifikacjach.