PMI, barometr koniunktury w przemyśle przetwórczym bazujący na ankiecie wśród menedżerów logistyki około 200 firm, spadł w sierpniu do 51,4 pkt z 52,9 pkt w lipcu. To drugi z rzędu odczyt PMI poniżej najbardziej pesymistycznej z prognoz ekonomistów ankietowanych przez „Parkiet". Przeciętnie spodziewali się oni, że w sierpniu PMI odbije się do 53,1 pkt po zaskakującym tąpnięciu w lipcu.

Spowolnienie – tak, załamanie – nie
Każdy odczyt PMI powyżej 50 pkt oznacza, że przemysł rozwija się w ujęciu miesiąc do miesiąca. Dystans od tej granicy jest zaś miarą tempa tego rozwoju. W sierpniu polski sektor przemysłowy nadal się więc rozwijał, ale najwolniej od października 2016 r. Wtedy tempo wzrostu polskiej gospodarki wynosiło niespełna 3 proc. rocznie, a nie ponad 5 proc., jak w ostatnich kwartałach. Na domiar złego przemysł zdaje się hamować wyjątkowo gwałtownie. W lipcu i sierpniu PMI spadł o 2,8 pkt. Po raz ostatni tak dużą zniżkę w ciągu dwóch miesięcy odnotował trzy lata temu, latem 2015 r.
Spowolnienie rozwoju przemysłu wpisuje się w oczekiwania większości ekonomistów, że polska gospodarka minęła już szczyt obecnego cyklu koniunkturalnego i będzie stopniowo traciła impet. Wiele wskazuje jednak na to, że ten proces nie będzie tak gwałtowny, jak sugeruje PMI.
Ekonomiści Banku Millennium przypominają, że wysokie odczyty tego wskaźnika z przełomu 2017 i 2018 r. nie znalazły odzwierciedlenia w tempie wzrostu produkcji przemysłowej. – Mogło to wynikać z faktu, że bardzo wysokie wykorzystanie zdolności produkcyjnych obniżało dynamikę produkcji w przemyśle, ale podnosiło PMI – tłumaczą. Ostatnie zniżki tego wskaźnika mogą więc malować zbyt pesymistyczny obraz sektora przemysłowego. „Spadek dynamiki produkcji przemysłowej w następnych miesiącach będzie niewielki i pozostanie ona na poziomie zbliżonym do średniej wieloletniej" – napisali w poniedziałkowym raporcie ekonomiści Banku Millennium.