- Wstępny szacunek niemieckiego wzrostu PKB pokazuje, że największa gospodarka strefy euro była w drugim kwartale w stagnacji. Wygląda na to, że utknęła w "strefie mroku" pomiędzy stagnacją a recesją - ocenia Carsten Brzeski, ekonomista ING. Jego zdaniem, perspektywy dla gospodarki niemieckiej na najbliższe miesiące nie są optymistyczne. - Niedawno opublikowane wskaźniki nastrojów nie wróżą dobrze aktywności ekonomicznej w nadchodzących miesiącach. Osłabiona siła nabywcza, mniej zapełnione księgi zamówień w przemyśle, a także efekty najbardziej agresywnego zacieśniania polityki pieniężnej od dekad oraz spodziewane spowolnienie gospodarki amerykańskiej przemawiają za słabą aktywnością ekonomiczną. Do tych czynników cyklicznych należy dodać trwającą wojnę na Ukrainie, zmiany demograficzne oraz transformację energetyczną, które będą strukturalnie ciążyć gospodarce niemieckiej w nadchodzących latach. Jednakże nie wszystko wygląda słabo. Opóźniające się ożywienie gospodarcze w Chinach może też łatwo przynieść pozytywne niespodzianki. Także hamowanie inflacji, wraz z wyższymi płacami powinny wspierać konsumpcję w drugiej połowie roku - dodaje Brzeski.