Jak podał w piątek GUS, w I kwartale produkt krajowy brutto Polski zwiększył się o 4,7 proc. rok do roku, a nie o 4,6 proc., jak początkowo szacował. Tymczasem już ten wstępny odczyt przebił oczekiwania większości ekonomistów, którzy przeciętnie oceniali, że wzrost polskiej gospodarki zwolnił do 4,4 proc., z 4,9 proc. w IV kwartale.
Piątkowe, pełniejsze dane sugerują, że źródłem niespodzianki było wyraźne przyspieszenie wzrostu nakładów brutto na środki trwałe: do 12,6 proc. rok do roku, z 8,2 proc. w IV kwartale. Ankietowani przez „Rzeczpospolitą” pod koniec kwietnia ekonomiści przeciętnie szacowali, wzrost inwestycji wyhamował do 6,3 proc. rocznie. Najwięksi optymiści liczyli się z wynikiem w okolicy 7 proc.
Czytaj także: Strefa euro wychodzi z dołka? Widać poprawę
Wzrost inwestycji dodał do tempa wzrostu PKB w I kwartale 1,6 pkt proc. Kolejnych 0,7 pkt proc. dodały wyniki handlu zagranicznego, co również jest niespodzianką w kontekście słabej koniunktury w strefie euro.
Jednocześnie wydatki konsumpcyjne gospodarstw domowych wzrosły w pierwszych miesiącach br. o zaledwie 3,9 proc. rok do roku, po 4,2 proc. w IV kwartale ub.r. To najsłabszy wynik od II kwartału 2016 r., czyli ostatniego, w którym nie uwidocznił się wpływ programu 500+ na konsumpcję.