Dokument przygotowała grupa ekspertów pod kierunkiem Pascala Lamy'ego, byłego unijnego komisarza i byłego dyrektora generalnego Światowej Organizacji Handlu (WTO). Lamy to wielki autorytet w kręgach unijnych, zaczynał swoją karierę jako szef gabinetu legendarnego przewodniczącego Komisji Europejskiej (KE) Jacques'a Delorsa.
I dziś Francuz mówi, że najbardziej europejską polityką, o największej wartości dodanej, jest polityka badań naukowych i innowacyjności. – Ideą integracji europejskiej jest robienie czegoś wspólnie, bo daje to lepszy efekt niż działanie w pojedynkę. Dziedziną, w której widać to najbardziej i bez żadnej wątpliwości, jest właśnie nauka i innowacyjność – tłumaczy Lamy.
Przygotowany pod jego kierunkiem raport postuluje podwojenie do 160 mld euro w okresie siedmioletnim kwoty wydawanej na ten cel ze wspólnego unijnego budżetu po 2020 roku. Pytany przez „Rzeczpospolitą", skąd zabrać pieniądze, nie mówi wprost. Ale podkreśla: priorytetem powinna być właśnie ta dziedzina. To znaczy, że oszczędzać trzeba na dwóch największych kategoriach wydatkowych: polityce spójności i rolnictwie.
Polska należy do krajów, które relatywnie mało korzystają z programów finansowanych przez UE. Bo też ich celem nie jest zasypywanie przepaści między biedniejszymi i bogatszymi (temu służy polityka spójności), ale promowanie doskonałości. Czyli pieniądze mają dostawać najlepsi w UE.
Nadzieja polskich naukowców
W programie jest jednak miejsce na promowanie współpracy między naukowcami z różnych krajów UE i na budowanie tzw. zdolności badawczej czy innowacyjnej. Obecna Komisja próbowała w tym celu łączyć programy badawcze z polityką regionalną, ale bez wielkich sukcesów.