Ministerstwo Finansów chce, by wydatki niewygasające z 2021 r. można było realizować aż do końca listopada 2022 r. – wynika z planu działań legislacyjnych rządu na IV kwartał.
Resort wyjaśnia, że da to pewną elastyczność gospodarowania środkami budżetowymi, bo także w przyszłym roku będzie można realizować te przedsięwzięcia, które – choć zaplanowane do finansowania – nie zostały ukończone w tym roku. Bez odpowiedniego rozporządzenia wszystkie projekty trzeba by skończyć już w I kwartale 2022 r. i „oddać" pieniądze do budżetu. Dokładną listę zadań i kwoty wydatków niewygasających mamy poznać do końca grudnia 2021 r.
Problem w tym, że – jak oceniła Najwyższa Izba Kontroli – takie żonglowanie terminami wydatków niewygasających zwiększa nieprzejrzystość finansów państwa i co do zasady powinno mieć charakter incydentalny. Po raz pierwszy rząd zastosował podobny manewr w 2020 r., a kwota przesunięć na 2021 r. sięgnęła aż 12 mld zł (dla porównania – w 2019 r. było to tylko 140 mln zł).
Wówczas miało to jednak swoje uzasadnienie w kryzysie związanym z pandemią. Czy obecnie można znaleźć równie dobre wytłumaczenie? – Biorąc pod uwagę niepewność, jak na finanse publiczne w przyszłym roku wpłynie polityka monetarna, i pandemia, można uznać, że zachodzą okoliczności uzasadniające zastosowania niestandardowych instrumentów w polityce budżetowej – ocenia Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Co nie zmienia faktu, że moja ocena stanu przejrzystości finansów państwa jest bardzo krytyczna. Ponieważ rząd podziurawił i praktycznie rozmontował stabilizującą regułę wydatkową, teraz musi zapewniać sobie pole manewru jakimiś nadzwyczajnymi rozwiązaniami – dodaje Jankowiak.