Po dobrym 2017 r., kiedy łączne przychody sektora wzrosły o ponad 20 procent, do około 7 mld złotych, branża turystyczna miała wyostrzone apetyty na lato 2018 r. Jednak w tym roku popyt na usługi był mniejszy od założeń. Mocno odbiło się to na wynikach. Firmy były bowiem zmuszone do obniżania cen wycieczek niemal całej oferty letniej. W pierwszej połowie roku przychody giełdowego Rainbow Tours co prawda wzrosły o ponad 15 procent, do 630,5 mln złotych, ale zysk netto skurczył się o 82 procent, do nieco ponad 1 mln złotych.
– Główne negatywne czynniki mające wpływ na wynik to bardzo dobra pogoda w Polsce, nadpodaż na rynku, presja cen jednego z konkurentów i mistrzostwa świata w piłce nożnej. Ciążyły one na wynikach drugiego kwartału i będzie to widoczne również w trzecim kwartale – przyznaje prezes Grzegorz Baszczyński. Kilka tygodni temu Polski Związek Organizatorów Turystyki (tworzą go m.in. Itaka, Neckermann, Rainbow) wysłał do Deutsche ReiseVerband, niemieckiego zrzeszenia touroperatorów, z wiadomością do TUI Group, list, w którym twierdzi, że polski oddział TUI stosuje dumpingowe ceny. TUI Group oficjalnie milczy.
– Oczywiście zanotujemy dodatnią rentowność i zysk, ale będzie to wynik wyraźnie niższy w stosunku do tego okresu w zeszłym roku – zapowiada Baszczyński. Spółka ma kilka pomysłów na poprawę rentowności. – Cały czas pracujemy nad poprawieniem elastyczności kontraktowania samolotów i hoteli. W przyszłym roku będziemy mieć dużo większe pole manewru, jeśli chodzi o liczbę miejsc, i jeżeli będzie taka konieczność, będziemy tak redukować program, żeby dopasować się do popytu i osiągać zyski – deklaruje prezes.
Dodatkowo firma rozbudowuje drugą część biznesu, czyli hotele. Obecnie ma dwa rentowne w Grecji i buduje trzeci. Otwarcie zaplanowano na czerwiec przyszłego roku. – Jeśli podwoimy skalę biznesu hotelowego, będziemy w stanie zarabiać na nim tyle, ile zarabiamy jako touroperator, więc będziemy zdecydowanie inwestować w tym segmencie – przewiduje prezes Rainbow Tours.