Z początkiem tego roku weszła w życie ustawa o pracowniczych planach kapitałowych. PPK mają nas zachęcić do dodatkowego oszczędzania na emerytury i trzeba przyznać, że system otwiera niespotykane dotychczas możliwości budowania prywatnego kapitału wspierającego świadczenia emerytalne. Pierwsze PPK ruszą w połowie roku w największych firmach, które zatrudniają co najmniej 250 osób. Pozostałe przedsiębiorstwa będą włączane do programu stopniowo, w kolejnych krokach.
Zaletą PPK jest to, że nie tylko pracownik będzie składał pieniądze na swoją przyszłość, ale dołożą mu się do tego pracodawcy oraz państwo – to ostatnie, korzystając ze środków Funduszu Pracy.
Pieniądze zgromadzone w PPK będą mieć charakter prywatny, co ma zabezpieczyć je przed powtórzeniem losu OFE, będą też dziedziczone. Jednak ustawodawca, gwarantując prywatny charakter środków, wprowadził pewne zastrzeżenia, mianowicie kwoty wpłacone przez państwo do PPK takiego charakteru nie mają – w razie wcześniejszej wypłaty dokonanej na wniosek uczestnika PPK nie otrzyma on tych pieniędzy.
Skąd pieniądze
Wpłaty do PPK będą pochodziły z trzech źródeł: od pracownika, pracodawcy oraz państwa, a właściwie z Funduszu Pracy.
Pracownik, który zdecyduje się na oszczędzanie w PPK, będzie odkładał co najmniej 2 proc. wynagrodzenia netto, a pracodawca dopłacał 1,5 proc. Możliwe będzie podniesienie wpłat – ze strony pracownika o kolejne 2 proc., a pracodawcy o 2,5 proc. Łączna minimalna odprowadzana składka może zatem wynieść 3,5 proc., a maksymalna 8 proc. Składki odprowadzane przez pracownika odejmowane będą z wynagrodzenia netto, ale obliczane będą od kwoty brutto.