Z prochu powstałeś w diament się obrócisz

Szwajcarska firma Algordanza oferuje niezwykłą usługę - zamienia skremowane ciała zmarłych w diamenty

Publikacja: 26.05.2012 10:52

Z prochu powstałeś w diament się obrócisz

Foto: Bloomberg

Od śmierci syna Cornalda, Eva Wu zachowała jego pokój takim jakim go zostawił. Cornald zmarł w styczniu 2011 w wieku 17 lat na rzadką odmianę raka. Aby mieć syna równie blisko jak za życia, Eva Wu przemieniła prochy syna w diament.

- W ten sposób wiem, że w 100 procentach jest to Cornald - powiedziała CNN. Diament umieszczony jest w naszyjniku wyprodukowanym przez firmę z Hongkongu Algordanza, która zajmuje się produkcją szczególnych diamentów od 2008 r. Siedziba firmy znajduje się w Szwajcarii, nazwa pochodzi od romańskiego słowa Algordaz - wspomnienie.

Scott Fong, dyrektor oddziału w Hongkongu jest z wykształcenia inżynierem. Po śmierci bliskiej osoby  wpadł na pomysł przekształcania prochów zmarłych w diamenty. Zdecydował się na założenie firmy w Hongkongu.

Sam proces zamiany prochów w diament nie jest skomplikowany. Algordanza przesyła 200 gram spopielonych szczątków zmarłego do laboratorium w Szwajcarii. Węgiel ze szczątków jest oczyszczany do 99 proc. i przekształcony w miękki, czarny grafit. Materiał ten poddawany jest obróbce wysokim ciśnieniem i temperaturą. Po dziewięciu godzinach powstaje syntetyczny diament o niebieskawym odcieniu, ze względu na pierwiastek bor znajdujący się w ludzkim ciele. Diament o wielkości jednej czwartej karata kosztuje 3 tys. dolarów. Dwukaratowy, największy jaki jest produkowany, kosztuje 37 tys. dolarów.

Koszt diamentów jest konkurencyjny w stosunku do kosztów normalnego pogrzebu w Hongkongu, gdzie ceny wahają się od 2 tys. do 200 tys. dolarów.

W Hongkongu ziemia jest niezwykle droga, nie tylko jeżeli chodzi o nieruchomości, ale także na cmentarzach. Rząd  zezwala na to, by ciało „przebywało" na cmentarzu jedynie przez sześć lat, potem trzeba je ekshumować i skremować.

Zyski Algordazy podwoiły się od momentu otwarcia filii w Hongkongu w 2008 r. Chińczycy uważają, że zajmowanie się zmarłymi jest tabu.  Rodzina Wu długo nie mogła pogodzić się z faktem, że Eva planuje zamienić szczątki syna w diament. Jednak po jakimś czasie rodzina uznała, że będzie to dla niej najlepszym rozwiązaniem. Zawsze będzie blisko syna.

Wu przyznaje, że pamiątkowy diament może nie wszystkim się podobać, jednak diament, tak jak miłość dla zmarłego, jest wieczna.

Od śmierci syna Cornalda, Eva Wu zachowała jego pokój takim jakim go zostawił. Cornald zmarł w styczniu 2011 w wieku 17 lat na rzadką odmianę raka. Aby mieć syna równie blisko jak za życia, Eva Wu przemieniła prochy syna w diament.

- W ten sposób wiem, że w 100 procentach jest to Cornald - powiedziała CNN. Diament umieszczony jest w naszyjniku wyprodukowanym przez firmę z Hongkongu Algordanza, która zajmuje się produkcją szczególnych diamentów od 2008 r. Siedziba firmy znajduje się w Szwajcarii, nazwa pochodzi od romańskiego słowa Algordaz - wspomnienie.

Biznes
Uczelnie chronią zagranicznych studentów. „Zatrudnijcie adwokata, nie opuszczajcie USA”
Biznes
Chiny zbliżają się do UE. Rekord na GPW. Ukrainie grozi niewypłacalność
Biznes
Unia Europejska nie wycofuje się z ESG
Biznes
Trwa konkurs dziennikarski „Voice Impact Award”
Biznes
Davos w cieniu skandalu. Założyciel forum oskarżany o nadużycia finansowe i etyczne