Od śmierci syna Cornalda, Eva Wu zachowała jego pokój takim jakim go zostawił. Cornald zmarł w styczniu 2011 w wieku 17 lat na rzadką odmianę raka. Aby mieć syna równie blisko jak za życia, Eva Wu przemieniła prochy syna w diament.
- W ten sposób wiem, że w 100 procentach jest to Cornald - powiedziała CNN. Diament umieszczony jest w naszyjniku wyprodukowanym przez firmę z Hongkongu Algordanza, która zajmuje się produkcją szczególnych diamentów od 2008 r. Siedziba firmy znajduje się w Szwajcarii, nazwa pochodzi od romańskiego słowa Algordaz - wspomnienie.
Scott Fong, dyrektor oddziału w Hongkongu jest z wykształcenia inżynierem. Po śmierci bliskiej osoby wpadł na pomysł przekształcania prochów zmarłych w diamenty. Zdecydował się na założenie firmy w Hongkongu.
Sam proces zamiany prochów w diament nie jest skomplikowany. Algordanza przesyła 200 gram spopielonych szczątków zmarłego do laboratorium w Szwajcarii. Węgiel ze szczątków jest oczyszczany do 99 proc. i przekształcony w miękki, czarny grafit. Materiał ten poddawany jest obróbce wysokim ciśnieniem i temperaturą. Po dziewięciu godzinach powstaje syntetyczny diament o niebieskawym odcieniu, ze względu na pierwiastek bor znajdujący się w ludzkim ciele. Diament o wielkości jednej czwartej karata kosztuje 3 tys. dolarów. Dwukaratowy, największy jaki jest produkowany, kosztuje 37 tys. dolarów.
Koszt diamentów jest konkurencyjny w stosunku do kosztów normalnego pogrzebu w Hongkongu, gdzie ceny wahają się od 2 tys. do 200 tys. dolarów.