Gry pożarowe na symulatorze CSRG

Dyspozytor w kopalni jest postacią kluczową zwłaszcza, gdy dochodzi do wypadku. Organizuje prace ratownicze w początkowej fazie, które decydują często o powodzeniu całej akcji ratowniczej. Dlatego szkolenie tych pracowników jest tak ważne

Publikacja: 08.07.2012 10:46

Pomieszczenie symulatora

Pomieszczenie symulatora

Foto: Materiały Promocyjne

Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego w Bytomiu prowadzi od ponad dwóch lat specjalne interaktywne szkolenia dyspozytorów, rocznie dla ponad 300 osób. Andrzej Plata, kierownik działu ratownictwa ds. szkolenia w Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego i pomysłodawca projektu przyznaje, że już są efekty tych szkoleń. – Jeden z dyspozytorów, który nie prowadził wcześniej żadnej akcji pożarowej, a musiał to zrobić tydzień czy dwa po szkoleniu i przyznał, że bardzo mu się to przydało – powiedział „Rz" Andrzej Plata.

Szkolenia w symulatorze polegają na tym, że przy pomocy programu komputerowego opracowanego przez IMG PAN W Krakowie opracowano kilkanaście sytuacji pożarowych, czasem też z wybuchem metanu. Symulator to pomieszczenie quasi – dyspozytornia z telefonami, a na ekranie schemat kopalni z wskaźnikami m.in. stężeń gazów, prędkości powietrza. Scenariusz gry pożarowej jest zbliżony do rzeczywistości.

- Po  informacji o miejscu pracy załóg górniczych i zastępów dyżurujących następuje start około półgodzinnej symulacji. Koło dyspozytora siedzi instruktor – obserwator oceniający jego działanie, a po drugiej stronie słuchawki jest moderator, który wciela się w różne role symulując działania pracowników na dole w reakcji na polecenia dyspozytora – tłumaczy Plata. Moderator czasami sprzeciwia się wykonaniu poleceń dyspozytora tak, by sprowokować go do właściwego działania. Instruktor zaś nie wtrąca się do przebiegu szkolenia póki kursant nie popełni rażącego błędu. - Dyspozytor musi zadzwonić „na dół" i zweryfikować wskazania czujników, skoro pokazują przekroczenie norm. Musi podjąć działania dotyczące wycofania ludzi wydając polecenia  sztygarowi lub też przodowemu. Musi wiedzieć, w którym kierunku wycofać ludzi z rejonu zagrożenia – wylicza Plata.

Dyspozytorzy traktują szkolenie bardzo poważnie. Przyznają, że Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego  funduje im „niezłe atrakcje". I rzeczywiście na dźwięk telefonu w symulatorze reagują nerwowo tak, jakby działo się to naprawdę w dyspozytorni w kopalni.

- Ale dla niektórych to jedyna  trafiająca metoda szkolenia, poza tym zmusza do dyskusji. Oni w grupach potem rozmawiają miedzy sobą o tym, kto popełnił jaki błąd i to jest ważne – mówi Plata. Dodaje jednak, że często błędy zdarzają się i doświadczonym pracownikom, bo po prostu gubi ich rutyna.

Szkolenia  dla dyspozytorów są obowiązkowe, zgodnie z przepisami o ratownictwie górniczym, raz na dwa lata. CSRG przyznaje, że kopalnie mające największe zagrożenia pożarowe zgłaszają się do stacji  jak największą liczbę osób do szkoleń. CSRG oprócz szkoleń dla dyspozytorów prowadzi także inne: z kierowania akcją ratowniczą czy kwalifikowanej pierwszej pomocy. W sumie rocznie stacja szkoli ok. 8 tys. ludzi.

Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego w Bytomiu prowadzi od ponad dwóch lat specjalne interaktywne szkolenia dyspozytorów, rocznie dla ponad 300 osób. Andrzej Plata, kierownik działu ratownictwa ds. szkolenia w Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego i pomysłodawca projektu przyznaje, że już są efekty tych szkoleń. – Jeden z dyspozytorów, który nie prowadził wcześniej żadnej akcji pożarowej, a musiał to zrobić tydzień czy dwa po szkoleniu i przyznał, że bardzo mu się to przydało – powiedział „Rz" Andrzej Plata.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Biznes
Uczelnie chronią zagranicznych studentów. „Zatrudnijcie adwokata, nie opuszczajcie USA”
Biznes
Chiny zbliżają się do UE. Rekord na GPW. Ukrainie grozi niewypłacalność
Biznes
Unia Europejska nie wycofuje się z ESG
Biznes
Trwa konkurs dziennikarski „Voice Impact Award”
Biznes
Davos w cieniu skandalu. Założyciel forum oskarżany o nadużycia finansowe i etyczne