„Przyjmujemy przeprosiny i w związku z tym zdecydowaliśmy się wycofać pozew wobec pana osoby" – napisał w czwartek Sokołów w mailu wysłanym do Piotra Ogińskiego.
Wcześniej firma chciała, aby znany bloger zapłacił 150 tys. zł odszkodowania za naruszenie jej wizerunku. Sprawa trafiła do sądu.
Producent wędlin poczuł się urażony nagraniem umieszczonym przez Ogińskiego w Internecie, w którym porównał tatar jego produkcji z tatarem przygotowanym w domu. Pokazał w nim, że po usmażeniu tatar Sokołowa nie zmienił koloru, co miało świadczyć o tym, że jest naszpikowany chemią.
Nagranie wywołało burzę wśród Internautów. Wielu z nich poparło Ogińskiego. Pojawiły się także głosy, że bloger przesadził, zbyt pochopnie wyciągając wnioski.
On sam w czwartek przyznał, że „rzeczywiście trochę przegiął". Na fanpagu „Kocham Gotować" napisał: „Moim celem nie było uderzanie w jakąkolwiek markę ale zwrócenie uwagi na problem z którym każdy kto ma pojęcie o gotowaniu się prędzej czy później zetknie. Żeby nie było że nie potrafię przyznać się do błędu, przepraszam grupę Sokołów, chyba rzeczywiście trochę przegiąłem. A jeśli jeszcze kogoś to uraziło to sorry. Przyznaję czasem mnie ponosi w moich komentarzach, ale taki właśnie jestem i pewnie się już nie zmienię. Liczę że na tym wszystkim uda się zbudować jeszcze coś pozytywnego i wyciągnąć dla nas wszystkich jakąś naukę na przyszłość."