Riwiera w Strefie Gazy, czyli najbardziej szalony sen Donalda Trumpa

Pomysł przekształcenia obszaru wojennych zniszczeń w wielki kurort wzbudził olbrzymie kontrowersje na całym świecie. I nic w tym dziwnego. Wygląda bowiem na to, że prezydent USA pomylił swoje obecne stanowisko z rolą dewelopera.

Publikacja: 16.02.2025 20:22

Miasta Strefy Gazy zostały w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy zamienione w sterty gruzów. Przed w

Miasta Strefy Gazy zostały w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy zamienione w sterty gruzów. Przed wojną populację tego obszaru szacowano na 2,1 mln ludzi

Foto: DAWOUD ABU ALKAS

Wojna z Izraelem rozpoczęta przez Hamas 7 października 2023 r. drogo kosztowała Palestyńczyków ze Strefy Gazy. Oficjalne palestyńskie dane mówiące o blisko 62 tys. zabitych są dalece niepewne i bywają kwestionowane. Nikt nie kwestionuje jednak tego, że miasta Strefy Gazy zmieniły się w morze gruzów. Bank Światowy ostrożnie oszacował same zniszczenia w infrastrukturze tego obszaru na 18,5 mld USD. Turecki prezydent Recep Erdogan ocenił, że odbudowa Strefy Gazy może pochłonąć 100 mld USD. Według Komisji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD), PKB Strefy Gazy był na koniec pierwszego kwartału 2024 r. aż o 86 proc. niższy niż rok wcześniej. Dla porównania: PKB Ukrainy w 2022 r., czyli pierwszym roku rosyjskiej inwazji spadł o 28,8 proc., a szacuje się, że gospodarki Japonii oraz Niemiec skurczyły się w czasie drugiej wojny światowej odpowiednio o: 52 proc. i 64 proc. UNCTAD wskazuje, że nawet jeśli Strefa Gazy wróci do przedwojennego trendu wzrostu gospodarczego, to osiągnięcie PKB z 2022 roku zajmie jej 350 lat.

Trump na ruinach Strefy Gazy chciałby wybudować „bliskowschodnią riwierę”

Trump na ruinach Strefy Gazy chciałby wybudować „bliskowschodnią riwierę”

Foto: REUTERS/Hatem Khaled TPX IMAGES OF THE DAY

Zapowiedź amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa, że USA przejmą Strefę Gazy i po przesiedleniu z niej Palestyńczyków zamienią ją w „bliskowschodnią riwierę” została więc powszechnie uznana za szokującą propozycję. Wygląda na to, że Trump wysunął ją bez konsultacji z członkami swojego gabinetu. Sekretarz stanu Marco Rubio ponoć dowiedział się o niej z telewizji. Również obecny przy tej deklaracji izraelski premier Beniamin Netanjahu mógł być zaskoczony. Nie był to jednorazowy wyskok Trumpa, gdyż amerykański prezydent mówił o planie przejęcia Gazy przez USA również podczas spotkania z jordańskim królem Abdullahem II i zagroził nawet odcięciem pomocy dla Jordanii oraz Egiptu, jeśli te kraje nie będą chciały czasowo przyjąć Palestyńczyków ze Strefy Gazy. Jego karkołomny plan spotkał się z solidarną krytyką wszystkich bliskowschodnich rządów, poza rządem Izraela. A mimo to amerykański prezydent nadal brnie w to przedsięwzięcie. Dlaczego to robi i skąd się wziął pomysł stworzenia riwiery w Gazie?

Strefa Gazy – strefa zniszczenia

Pewne poszlaki wskazują, że Trump zastanawiał się nad kwestią przebudowy Strefy Gazy już wiele miesięcy temu. Gdy w sierpniu 2024 r. spotkał się z Netanjahu, powiedział mu, że ten obszar ma duży potencjał jako rynek nieruchomości i że izraelski premier powinien zacząć myśleć, jakie hotele tam postawić. W lutym 2024 r. Jared Kushner, zięć prezydenta, podczas rozmowy przeprowadzonej na Uniwersytecie Harvarda stwierdził natomiast, że Strefa Gazy może stać się bardzo wartościowym terenem dla nieruchomości oraz hubem turystycznym. Porównywał ją z Miami. Wskazał również, że warunkiem realizacji takiego scenariusza byłoby tymczasowe lub stałe przesiedlenie Palestyńczyków.

Czytaj więcej

Trump i Netanjahu z ultimatum dla Palestyńczyków. „Zawieszenie broni się zakończy”

– To fenomenalna lokalizacja, nad morzem z najlepszą pogodą. Wszystko jest dobre. Można tam zrobić parę pięknych rzeczy – mówił natomiast Trump o Strefie Gazy w dniu swojej inauguracji prezydenckiej. Później do pomysłu przebudowy tego obszaru mogła go skłonić relacja z wizyty w Gazie złożona mu przez Steve’a Witkoffa, miliardera z branży deweloperskiej, który został jego specjalnym wysłannikiem na Bliski Wschód. Witkoff był jak dotąd jednym zachodnim oficjelem, który obejrzał z bliska zniszczenia w Strefie Gazy.

– Gdyby w jakimkolwiek mieście w USA zniszczenia byłyby nawet 100 razy mniejsze od tych, które widziałem w Gazie, to nikomu nie pozwolono by tam wrócić do swoich domów. Tam jest tak niebezpiecznie. Tam jest 30 tys. niewybuchów. Są budynki, które mogą się zawalić w każdej chwili. Nie ma żadnej infrastruktury, wody, prądu, gazu – niczego. Bóg jeden wie, jakie choroby muszą tam zagrażać – stwierdził Witkoff. Ocenił, że odbudowa Strefy Gazy może zająć 15 lat, podczas gdy administracja Joe Bidena szacowała, że zajmie ona tylko pięć lat.

Czytaj więcej

Donald Trump grozi „rozpętaniem piekła” na Bliskim Wschodzie

Relacja Witkoffa mogła przekonać Trumpa, że przesiedlenie Palestyńczyków z tego terenu byłoby działaniem humanitarnym. – Przeniesiemy ich do pięknej lokalizacji, w której będą mieli nowe domy, gdzie będą mogli żyć bezpiecznie, mieli doktorów, wsparcie medyczne i wszystkie te rzeczy – powiedział Trump podczas spotkania z królem Jordanii. Nie wskazał jednak, gdzie jest ta „piękna lokalizacja” dla Palestyńczyków...

Kłopot z uchodźcami ze Strefy Gazy

– Bardziej od Palestyńczyków nienawidzę tylko Żydów – stwierdził saudyjski król Fahd, panujący w latach 1982–2005. Palestyńczycy byli bowiem postrzegani w bogatych arabskich monarchiach jako niebezpieczni wywrotowcy. Pamiętano ich rolę w wywołaniu wojny domowej w Libanie oraz próbę obalenia monarchii jordańskiej w 1970 r. Ani Jordania, ani Arabia Saudyjska, ani Egipt nie chcą więc słyszeć o przesiedleniu Palestyńczyków na ich terytoria. Amerykańscy dyplomaci zwracali już zresztą uwagę Trumpowi, że egipski prezydent Abd al-Fatah al-Sisi obawia się tego, że sympatyzujący z Hamasem palestyńscy przesiedleńcy połączą siły z Bractwem Muzułmańskim będącym głównym zagrożeniem dla egipskiego reżimu wojskowego. Ponadto zgoda na udział w planie przesiedlenia Palestyńczyków byłaby samobójstwem wizerunkowym dla każdego rządu w regionie. Mogłoby to sprowokować gniew ulicy i falę rewolucji. Ponadto sami Palestyńczycy nie chcą zgodzić na takie rozwiązanie. Są gotowi koczować w ruinach swoich domów, podobnie jak w 1945 r. to samo robili mieszkańcy Warszawy, Drezna czy Tokio. „Musieliby użyć bomby atomowej, by nas stąd ruszyć!” – taka opinia krąży wśród Palestyńczyków wracających do zrujnowanych miast Strefy Gazy.

Czytaj więcej

Trump: Palestyńczycy nie mają prawa powrotu

Przymusowe wysiedlenia na dużą skalę są traktowane jako zbrodnia ludobójstwa. Władze Izraela starają się więc przekonywać, że ewentualne przesiedlenia będą wyłącznie dobrowolne. Izrael ma pomóc tym Palestyńczykom, którzy sami będą chcieli opuścić Strefę Gazy. Trudno się jednak spodziewać, by pozwolił im zamieszkać na swoim terytorium, a państwa sąsiednie nie są zainteresowane ich przyjmowaniem. Israel Bachar, konsul generalny na obszar południowo-zachodnich stanów USA, w rozmowie z CBS News stwierdził, że rozważane jest wysłanie Palestyńczyków do Maroka lub do Puntlandu, czyli autonomicznego regionu Somalii. Jego wypowiedź wywołała powszechne zdumienie. Mogła się kojarzyć z dawnymi planami przesiedlenia europejskich Żydów do Ugandy lub na Madagaskar...

Palestyńczycy w Al-Mughraqa w centralnej części Strefy Gazy. Przesiedleńcy przemieszczają się w kier

Palestyńczycy w Al-Mughraqa w centralnej części Strefy Gazy. Przesiedleńcy przemieszczają się w kierunku północnych części Gazy w ramach trwającego porozumienia o zawieszeniu broni w wojnie między Izraelem a Hamasem

Foto: AFP

Być może Amerykanom wyjść z tego dyplomatycznego bagna pomoże zapowiadany przez Egipt plan odbudowy Strefy Gazy. Ma on przewidywać, że mieszkańcy tego terytorium pozostaną w nim w trakcie odbudowy, przebywając początkowo w mniej zniszczonych jego częściach. W chwili pisania tego artykułu szczegóły tego projektu nie były jeszcze znane. Nic nie wiadomo było też o jego finansowaniu. Trudno się spodziewać by koszty odbudowy pokrył pogrążony w kryzysie gospodarczym Egipt. Przedsięwzięciem tym nie muszą być też zainteresowane bogate monarchie znad Zatoki Perskiej. Arabia Saudyjska buduje swoje futurystyczne miasto Neom, a ZEA i Katar rozwijają własne metropolie. Wymarzona przez Trumpa „bliskowschodnia riwiera” w Gazie byłaby dla nich konkurencją. Jest też inny problem: kto im da gwarancję, że miliardy dolarów, jakie włożą w odbudowę Gazy, nie zostaną wyrzucone w błoto? Może się przecież okazać, że po kilku latach Izrael znów tam wszystko zbombarduje i obróci w morze gruzów. No chyba, że rzeczywiście kontrolę nad Strefą Gazy przejęłyby USA...

Czytaj więcej

Netanjahu triumfuje, ale konflikt blokuje ożywienie gospodarcze

– Gaza powinna zostać odbudowana dla jej mieszkańców, a nie dla turystów-miliarderów – stwierdził amerykański demokratyczny senator Bernie Sanders. Problem jednak w tym, że wśród osób wpływowych i bogatych na świecie, tak naprawdę mało kto się martwi o to, co się stanie z mieszkańcami Gazy...

Wojna z Izraelem rozpoczęta przez Hamas 7 października 2023 r. drogo kosztowała Palestyńczyków ze Strefy Gazy. Oficjalne palestyńskie dane mówiące o blisko 62 tys. zabitych są dalece niepewne i bywają kwestionowane. Nikt nie kwestionuje jednak tego, że miasta Strefy Gazy zmieniły się w morze gruzów. Bank Światowy ostrożnie oszacował same zniszczenia w infrastrukturze tego obszaru na 18,5 mld USD. Turecki prezydent Recep Erdogan ocenił, że odbudowa Strefy Gazy może pochłonąć 100 mld USD. Według Komisji Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD), PKB Strefy Gazy był na koniec pierwszego kwartału 2024 r. aż o 86 proc. niższy niż rok wcześniej. Dla porównania: PKB Ukrainy w 2022 r., czyli pierwszym roku rosyjskiej inwazji spadł o 28,8 proc., a szacuje się, że gospodarki Japonii oraz Niemiec skurczyły się w czasie drugiej wojny światowej odpowiednio o: 52 proc. i 64 proc. UNCTAD wskazuje, że nawet jeśli Strefa Gazy wróci do przedwojennego trendu wzrostu gospodarczego, to osiągnięcie PKB z 2022 roku zajmie jej 350 lat.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
UE rozważa gigantyczny pakiet pomocowy dla Ukrainy
Biznes
Polsko-amerykańska fabryka amunicji do himarsów najwcześniej w 2028 roku
Biznes
Producenci broni dają zarobić
Materiał Partnera
Potrzeba dialogu jest dziś ogromna
Materiał Partnera
Główne cele to nowe rynki i zielona transformacja
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce