Trump utopi świat w plastiku? Obrona przed odpadami coraz trudniejsza

Wiercenia, zaporowe cła na aluminium, odejście od zamienników plastikowych słomek, wychodzenie z klimatycznych porozumień – dowodów na to, że ta prezydentura odbije się boleśnie na stanie planety, nie trzeba daleko szukać.

Publikacja: 17.02.2025 04:36

Plastikowe śmieci na popularnej plaży Marathona w Eginie 45 minut jazdy samochodem od Aten

Plastikowe śmieci na popularnej plaży Marathona w Eginie 45 minut jazdy samochodem od Aten

Foto: Bloomberg

Nie tylko rekiny ucierpią na decyzji Donalda Trumpa, który wydaje się nienawidzić papierowych słomek do picia. Konsekwencje ostatnich wyborów prezydenckich w USA dla globalnych wysiłków zmierzających do ograniczenia ilości plastiku w naszym otoczeniu mogą okazać się fatalne. Powyborczy splot poglądów na dobrostan rekinów, import metali, cenę napojów gazowanych w USA łączy najwyraźniej osobiste antypatie Trumpa oraz, prawdopodobnie, podatność Białego Domu na lobbing. Przy okazji przyszło światu szybko zweryfikować, jak wiarygodne są zapewnienia przemysłu, że działa na rzecz ochrony klimatu.

Decyzje prezydenta USA uruchomiły efekt domina: ponieważ 25-proc. cła na aluminium eksportowane do USA podwyższą ceny tego surowca w USA, podrożeją więc puszki na napoje. W efekcie producenci zaczną na większą skalę używać plastikowych butelek, co wraz z prawdopodobnym fiaskiem kolejnej rundy obrad ONZ na temat traktatu powstrzymującego plastik doprowadzi do potencjalnego wzrostu stosowania tworzyw sztucznych na świecie.

Czytaj więcej

Świat potępia cła Donalda Trumpa. "Słucha lobbystów"

Trump: Wracamy do plastikowych słomek

– Nie sądzę, by plastik miał duży wpływ na rekiny, które żerują w oceanie – powiedział Trump, podpisując we wtorek rozporządzenie zachęcające konsumentów do kupowania plastikowych słomek do picia. Dodał, że papierowe słomki „nie działają”.

Ale to ledwie wierzchołek góry lodowej. Nie minął miesiąc od inauguracji, a Trumpowi udało się odwrócić wiele ważnych dla świata kierunków amerykańskiej polityki – wystąpić z porozumień paryskich, ze Światowej Organizacji Zdrowia, zapowiedzieć likwidację agencji pomocowej USAID, a teraz zmarnować wysiłki świata (w obradach ONZ brały udział 174 kraje), by zmniejszyć zużycie nieulegających biodegradacji jednorazowych tworzyw sztucznych, które nie tylko niszczą ekosystemy planety, ale i przenikają do żywności (wpływ mikroplastiku na zdrowie dopiero zaczyna być badany).

Czytaj więcej

Ameryka rezygnuje z walki z globalnym ociepleniem? Jest decyzja Donalda Trumpa

Szybka reakcja Coca-Coli

Uderzające, że wielki biznes nie czekał długo z reakcją. – Jeśli puszki aluminiowe staną się droższe, możemy położyć większy nacisk na butelki PET – powiedział w rozmowie z inwestorami James Quincey, dyrektor generalny Coca-Cola Company. Tłumaczył, że firma działa w „dynamicznym środowisku makroekonomicznym” i wraz ze zmianami cen surowców głównym celem spółki jest znalezienie sposobów na złagodzenie ich wpływu.

Organizacje ekologiczne podchwyciły cytowane wyżej słowa. Nie był to pierwszy krok giganta, osłabiający działania na rzecz środowiska, bo już w grudniu 2024 r., jak przypomina BBC, spółka obniżyła swój cel środowiskowy: do niedawna zapowiadała, że w 2030 r. aż 50 proc. materiałów opakowań będzie pochodziła z recyklingu, co zmieniono na 35 proc. w 2035 r. Tymczasem amerykański związek producentów napojów American Beverage Assotiation, do którego Coca-Cola należy, nadal deklaruje na stronie internetowej – „wspólnie redukujemy nasz plastikowy ślad, by pomóc chronić i zachować nasze wspólnoty i naszą planetę”.

Czy drogie aluminium pogrzebie traktat ONZ?

Cła na aluminium mogą zmniejszyć import tego metalu, ale i zwiększyć import jego zamienników do produkcji opakowań. Według United States Geological Survey USA importują prawie połowę używanego w przemyśle aluminium, ale są też największym na świecie importerem politereftalanu etylenu (PET), z którego powstają właśnie butelki do napojów. W 2023 r. importowały go za 1,93 mld dol. Kolejne na liście są Japonia (1,03 mld dol.), Włochy (778 mln dol.), natomiast jego największym eksporterem są Chiny z wartością sprzedaży sięgającą… 5,24 mld dol. Daleko w tyle, na drugim jest Tajwan (1,3 mld dol.) i Korea Południowa (797 mln dol.). Jest więc spora szansa, że tak czy inaczej, na cłach Trumpa skorzystają Chiny.

Teoretycznie proces przywracania plastiku do obiegu mógł wyhamować globalny sojusz antyplastikowy. Ale Biały Dom może skutecznie go utrącić. – Decyzje Donalda Trumpa, wbrew jego deklaracjom, mogą znacząco utrudnić rozwiązanie problemu zanieczyszczenia plastikiem – mówi „Rz” Maria Andrzejewska, dyrektor generalna UNEP/GRID.

Problem jest globalny – co roku do mórz i na lądy trafia ok. 11 mln ton plastikowych odpadów. Negocjacje globalnego traktatu o plastiku ONZ miały się zakończyć w listopadzie 2024 r. w koreańskim Busanie – skończyło się jednak na niczym, a kolejne spotkanie (INC-5.2) odbędzie się w 2025 r. Jednak w obliczu nowych decyzji USA osiągnięcie konsensusu wydaje się jeszcze trudniejsze: USA mogą dołączyć do przeciwników traktatu, czyli producentów ropy naftowej, jak Arabia Saudyjska, Kuwejt czy Rosja. – A ponieważ uchwalenie porozumienia ONZ wymaga jednomyślności, brak poparcia USA może zablokować cały proces. Nadchodząca, szósta już runda negocjacji nie zapowiada się więc dobrze – mówi Andrzejewska.

Czytaj więcej

Eksporterzy ropy blokują odchodzenie od plastiku. „Moralna porażka” szczytu ONZ

Jaki jest główny cel traktatu ONZ?

Celem traktatu ONZ jest globalne zwiększenie recyklingu plastiku oraz wprowadzenie regulacji podobnych do europejskich. Chodzi tu o promocję recyklingu, ponowne użycie materiałów, systemy kaucyjne, ograniczenie produkcji tworzyw sztucznych ze źródeł pierwotnych oraz rozszerzoną odpowiedzialność producenta. W Europie te rozwiązania są w zasadzie standardem, ale w wielu krajach wciąż ich brakuje, jak chociażby... w USA, gdzie systemy segregacji odpadów różnią się w zależności od stanu czy nawet miasta.

Tymczasem ograniczenia w nadużywaniu plastiku, od opakowań po inne przedmioty jednorazowego użytku, są światu ogromnie potrzebne. Według ubiegłorocznych badań OECD w ciągu następnych 15 lat spadnie na nas lawina śmieci – jeśli nie zostaną wprowadzone żadne ograniczenia, ilość odpadów z tworzyw sztucznych wyrzucanych do środowiska wzrośnie z 81 mln ton w 2020 roku do 119 mln ton w 2040 roku. Choćby w Polsce aż cztery plastikowe opakowania do żywności na dziesięć są zbędne i mogłyby w ogóle się na rynku nie pojawić lub być zastąpione bardziej ekologicznym rozwiązaniem – wynika z ubiegłorocznego badania „Material Change Index”.

.

Nie tylko rekiny ucierpią na decyzji Donalda Trumpa, który wydaje się nienawidzić papierowych słomek do picia. Konsekwencje ostatnich wyborów prezydenckich w USA dla globalnych wysiłków zmierzających do ograniczenia ilości plastiku w naszym otoczeniu mogą okazać się fatalne. Powyborczy splot poglądów na dobrostan rekinów, import metali, cenę napojów gazowanych w USA łączy najwyraźniej osobiste antypatie Trumpa oraz, prawdopodobnie, podatność Białego Domu na lobbing. Przy okazji przyszło światu szybko zweryfikować, jak wiarygodne są zapewnienia przemysłu, że działa na rzecz ochrony klimatu.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Europejski projekt zbrojeniowy, który może być przełomem
Biznes
Wojna handlowa USA–UE? Donald Trump zapowiada nowe cła
Biznes
Poznaliśmy młodych laureatów rywalizacji łączącej naukę i biznes
Materiał Promocyjny
Rozszerzamy portfolio naszych działań o rynek kolejowy
Biznes
UE rozważa gigantyczny pakiet pomocowy dla Ukrainy