Polski rynek elektryków, zamiast się rozwijać, stoi w miejscu. A nawet jakby się kurczył. – W styczniu ich udział w rejestracjach nowych samochodów osobowych wyniósł zaledwie 2,5 proc. – poinformował Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar. Sprzedano tylko 1121 nowych elektrycznych aut osobowych, o pięć sztuk więcej niż w tym samym miesiącu przed rokiem. Według Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności (PSNM), największej w kraju organizacji promującej elektromobilność, w całym 2024 r. liczba rejestracji nowych elektryków w Polsce po raz pierwszy się zmniejszyła, a w udziale aut bateryjnych na rynku nowych samochodów osobowych mamy jeden z najgorszych wyników w Unii Europejskiej, wyprzedając jedynie Chorwację i Słowację.
Rządowe wsparcie nie pomoże
Na domiar złego krytyczne opinie zbiera nowy program rządowych dopłat NaszEauto, który Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) uruchomił w ubiegłym tygodniu. Choć jego budżet sięga 1,6 mld zł, to możliwości wsparcia pozbawione zostały firmy i organizacje kupujące do tej pory większość tego rodzaju pojazdów. – Znacznie krótszy czas przyjmowania wniosków niż w poprzednim programie „Mój elektryk”, przy wyraźnie wyższym budżecie, ograniczonym zakresie beneficjentów i samochodów objętych dofinansowaniem, rodzą pytanie o możliwość realizacji celu wyznaczonego przez NFOŚiGW, tj. wsparcia co najmniej 40 tys. pojazdów zeroemisyjnych – ocenia Maciej Mazur, dyrektor zarządzający PSNM.
Mizernym pocieszeniem może być dla Polski fakt, że elektromobilność kuleje w całej Europie. Jak podało Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów ACEA, w grudniu ub. roku sprzedaż elektryków w UE zmalała o jedną dziesiątą r./r., przy tym na największych europejskich rynkach – w Niemczech i we Francji – nastąpiły wyjątkowo głębokie spadki, sięgające odpowiednio 38,6 oraz 20,7 proc. W rezultacie udział pełnych elektryków w unijnym rynku samochodów osobowych stopniał na koniec 2024 r. do 13,6 proc. z 14,6 proc. rok wcześniej.
Infrastruktura rośnie teraz szybciej
Nieco lepiej zaczęła natomiast wyglądać rozbudowa infrastruktury ładowania w Polsce, której niedostatki najbardziej zniechęcają potencjalnych chętnych do kupna auta na prąd. Łączna liczba ogólnodostępnych ładowarek dość szybko teraz rośnie. W 2024 r. odnotowano nawet rekord nowo zainstalowanych szybkich punktów ładowania prądem stałym: w ciągu pierwszych 11 miesięcy uruchomiono ich niemal tysiąc, ponad dwa razy więcej niż rok wcześniej.