Mówi się, że branża logistyczna czuje puls całej gospodarki, zatem jaka jest jej kondycja? Jak po pierwszym miesiącu 2025 r. może pan ocenić perspektywy dla całego roku?
Na tę chwilę trudno prognozować. Styczeń z reguły jest w naszej branży mocno zaburzony. Co to znaczy? Widać różnego rodzaju wahania, które nie oddają faktycznego stanu. Na początku miesiąca są noworoczne wyprzedaże, do tego dochodzą zwroty zakupów z zeszłego roku. Tym razem nie wszyscy sprzedawcy przedłużyli promocje, ale byli też tacy, którzy to zrobili i to w znaczący sposób. To wszystko sprawia, iż jakiekolwiek porównania po pierwszych tygodniach nowego roku są niezwykle trudne. Ale mogę zdradzić, że – mimo to – notujemy cały czas 15-, a nawet 20-proc. zwyżki. Dziś nie potrafię powiedzieć, czy taka dynamika się utrzyma. Gdybym miał przewidywać, to powiedziałbym, że wątpię. Na 2025 r. mamy zaplanowany około 12-proc. wzrost wolumenów.
To prognoza zachowawcza czy optymistyczna?
Patrząc na to, co się dzieje na rynku, to jest to taki… optymistyczny realizm.
Na rynku cały czas mamy do czynienia z pewną nieprzewidywalnością. Widać niestabilność, choć konsumpcja – na szczęście – utrzymuje się na odpowiednim poziomie. Tylko czy taki stan rzeczy uda się zachować? Czy ten optymizm, jaki się wytworzył, utrzyma się w dłużej perspektywie? To pytania, na które nie znam odpowiedzi. Faktem jest, że część ekspertów prognozuje trudny rok.
Czytaj więcej
Niespodziewanie następstwem wyniku wyborów prezydenckich w USA może być mocniejsza ekspansja chińskich e-sprzedawców na polskim rynku. Branża kurierska boi się konsekwencji.
Gdzie zauważa pan takie punkty krytyczne dla konsumpcji? Co może zaważyć na obniżeniu jej dynamiki?
To cały czas jest kwestia sytuacji politycznej. W Stanach Zjednoczonych jest nowy prezydent. Świat czeka na jakieś konkretne decyzje, które mogą ewentualnie zachwiać rynkami. To oczekiwanie jest uzasadnione, bo widzimy co dzieje się na przykład na linii Chiny–USA. W tej chwili powstało nowe pole rywalizacji – sztuczna inteligencja. Dynamika zmian jest spora, więc trzeba obserwować, jak dalej będzie się to toczyło. Choć mogłoby się wydawać, że to wszystko z naszego, polskiego punktu widzenia dzieje się daleko, to w praktyce tak nie jest. Żyjemy w globalnej wiosce, gdzie decyzje na jednej półkuli mogą wywołać pozytywne lub negatywne konsekwencje na drugim końcu świata.