Samochody spalinowe już zaczynają drożeć przez nowe limity emisji spalin

Ruszyła kolejna fala podwyżek cen samochodów. Przez nowe limity emisji CAFE podwyżki cen aut z silnikiem spalinowym sięgają kilku–kilkunastu tysięcy złotych. Wzrost omija hybrydy plug-in. Natomiast auta w pełni elektryczne będą tanieć.

Publikacja: 22.01.2025 04:41

Ruszyła kolejna fala podwyżek cen samochodów

Ruszyła kolejna fala podwyżek cen samochodów

Foto: Adobe Stock

Pierwsze tygodnie 2025 roku jak dotąd nie przyniosły cenowej rewolucji w salonach samochodowych, ale zmiany w cennikach dilerów już się zaczęły, choć na razie ostrożne. – Na razie sytuacja jest stabilna, ceny jak szły w górę, tak idą, ale nie jest to zatrważające tempo – zauważa Wojciech Drzewiecki, prezes instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar. Można się spodziewać, że w przypadku samochodów elektrycznych podwyżek raczej nie będzie, jeśli już, to niewielkie, ale możliwe są także korekty cen elektryków w dół. – W największym stopniu będzie drożał diesel, natomiast w przypadku aut benzynowych i hybryd wahania cenowe będą niewielkie – zakłada Drzewiecki.

Foto: Tomasz Sitarski

Nowy rocznik już z nową ceną

Na przykładzie konkretnych modeli (dane Samaru) widać, że różnice w cenach ubiegłorocznych i obecnych mogą jednak sięgać przynajmniej kilku tysięcy złotych. Przykładowo, nowy rocznik modelowy Citroena C3 z silnikami spalinowymi podrożał o 1,6–2 proc., C4 jest droższy o 2,8–3,4 proc., a podwyżka spalinowego C5X wynosi 3 proc. (5,8 tys. zł).

Mocniej zdrożał renault megane grandcoupe, gdzie cena skoczyła o 12,5–16,5 tys. zł – to już kilkanaście procent więcej. W granicach 2,8–3 proc. droższy jest spalinowy mercedes klasy G, do 2,7 proc. wzrosła cena mercedesa CLE. W przypadku mitsubishi ASX podwyżka wynosi 4–6 tys. zł, podrożały spalinowe wersje Skody Kodiaq – w granicach 2–3,3 tys. zł.

Czytaj więcej

Tak będzie wyglądać ostatni nowy model Volkswagena z silnikiem spalinowym

Na zmiany cen wpływają podwyższone od stycznia limity emisji. Nowe, bardzo restrykcyjne regulacje emisyjnie CAFE (Clean Air for Europe) to nie są jeszcze nowe normy emisji wielkości spalin, więc można sprzedawać samochody przekraczające limit. Ale poziom, do którego producent nie zapłaci kary za przekroczenie, obniżono ze 118 na 94 g CO2 na przejechany kilometr. Emisja ponad limit samochodu sprzedawanego od stycznia ma kosztować 95 euro za każdy g/km.

Drogie SUV-y jeszcze droższe

Nowe limity emisji to dla producentów aut ogromny problem biznesowy. Technologicznie od nowych samochodów spalinowych z rocznika 2025 trudno oczekiwać spektakularnej poprawy pod względem emisji, więc sprzedaż aut benzynowych i diesli jest obarczona dużym ryzykiem kary, którą producenci prędzej czy później będą starali się przerzucić na kupujących.

Podwyżki rekompensujące wzrost kosztów produkcji mogą w pierwszej kolejności dotknąć droższe SUV-y, bo producentom będzie łatwiej dodać równoważące kary emisyjne kilka tysięcy euro to tego rodzaju samochodów niż do małych aut miejskich.

Czytaj więcej

Polskie drogi zalewa fala starych, niechcianych za granicą aut

Rozwiązaniem problemu byłoby zwiększenie sprzedaży samochodów elektrycznych, bo regulacje CAFE dotyczą średnich emisji z całej sprzedaży danego producenta. Jeśli zapewniłby on na rynku korzystniejszy miks samochodów, „dopychając” ofertę aut spalinowych bezemisyjnymi, uniknąłby kar. Jeżeli sprzedaż jednego auta benzynowego powoduje emisję np. 140 g CO2/km, to sprzedaż jednego zeroemisyjnego pojazdu obniża średnią emisję do 70 g CO2/km i pozwala zmieścić się w narzuconym limicie.

Elektryki i hybrydy z rabatami

Dlatego importerzy obniżają ceny aut elektrycznych i hybryd plug-in. Volkswagen Golf z napędem hybrydowym potaniał o 20 tys. zł. Spadła także cena bazowej wersji Volkswagena ID.3 – o 6,7 proc, tj. o 11,5 tys. zł. Importer utrzymał zarazem rabaty na bieżącą produkcję elektrycznych ID.4, ID5 oraz ID.7. – Grupa Volkswagen intensywnie pracuje nad zamknięciem luki, która może powstać w wyniku bardziej płaskiego niż zakładano rozwoju rynku samochodów elektrycznych, aby osiągnąć wyznaczone cele emisji CO2 dla floty pojazdów rejestrowanych w Europie – mówi Tomasz Tonder, dyrektor PR Volkswagen Group Polska. W 2025 r. importer obniżył ceny modeli z napędem hybrydowym typu plug-in o 4.8–29,2 tys. zł. Dla elektrycznego ID.7 Tourer upusty sięgają 45 tys. zł.

Czytaj więcej

Wygrana Trumpa wyhamuje rynek samochodów elektrycznych

Perspektywa podwyżek cen aut spalinowych mocno nakręciła sprzedaż w końcu ubiegłego roku. W samym grudniu ubiegłego roku polski rynek nowych samochodów osobowych zwiększył się w ujęciu rocznym o jedną trzecią, do 55,7 tys. aut. Z kolei w całym 2024 roku zarejestrowano 551,6 tys. nowych samochodów osobowych, o 16,11 proc. więcej w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego (wzrost o 76,5 tys. szt.). Prognoza Samaru na 2025 rok zakłada rejestrację około 560 tys. samochodów osobowych. Natomiast w przypadku lekkich samochodów dostawczych prognozowana jest sprzedaż 67,5 tys. sztuk.

Europa jedzie pod prąd

Sprzedaż elektryków nadal przyprawia producentów i importerów o ból głowy. Ubiegły rok przyniósł w Polsce pierwszy w historii spadek rejestracji nowych aut elektrycznych rok do roku i zaledwie 3-proc. ich udział w całym rynku nowych samochodów osobowych. To jeden z najgorszych wyników w Unii Europejskiej – wyprzedzamy jedynie Chorwację i Słowację. – Sytuacji nie poprawiają działania rządu, czyli przedwczesne zakończenie programu „Mój elektryk 1.0” oraz dalekie od optymalnych zasady funkcjonowania nowego programu „Mój elektryk 2.0” – komentuje Polskie Stowarzyszenie Nowej Mobilności.

W całej Europie auta elektryczne sprzedają się daleko poniżej oczekiwań, co przez restrykcje CAFE będzie negatywnie wpływać na ceny samochodów spalinowych. Jak podało we wtorek Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów ACEA, w grudniu rejestracje elektryków stopniały w UE rok do roku o jedną dziesiątą, natomiast na największym europejskim rynku w Niemczech – o prawie 39 proc.

Pierwsze tygodnie 2025 roku jak dotąd nie przyniosły cenowej rewolucji w salonach samochodowych, ale zmiany w cennikach dilerów już się zaczęły, choć na razie ostrożne. – Na razie sytuacja jest stabilna, ceny jak szły w górę, tak idą, ale nie jest to zatrważające tempo – zauważa Wojciech Drzewiecki, prezes instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar. Można się spodziewać, że w przypadku samochodów elektrycznych podwyżek raczej nie będzie, jeśli już, to niewielkie, ale możliwe są także korekty cen elektryków w dół. – W największym stopniu będzie drożał diesel, natomiast w przypadku aut benzynowych i hybryd wahania cenowe będą niewielkie – zakłada Drzewiecki.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Biznes nie chce naprawiać klimatu. Korporacje nie zamierzają za to płacić
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Biznes
Nowatorskie firmy znad Wisły rozpychają się za granicą
Materiał Promocyjny
Rozwijamy portfolio i realizujemy nasze cele ESG
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Materiał Partnera
Petrochemia i rafineria odpowiedzą na oczekiwania rynkowe
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego