Pierwsze tygodnie 2025 roku jak dotąd nie przyniosły cenowej rewolucji w salonach samochodowych, ale zmiany w cennikach dilerów już się zaczęły, choć na razie ostrożne. – Na razie sytuacja jest stabilna, ceny jak szły w górę, tak idą, ale nie jest to zatrważające tempo – zauważa Wojciech Drzewiecki, prezes instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar. Można się spodziewać, że w przypadku samochodów elektrycznych podwyżek raczej nie będzie, jeśli już, to niewielkie, ale możliwe są także korekty cen elektryków w dół. – W największym stopniu będzie drożał diesel, natomiast w przypadku aut benzynowych i hybryd wahania cenowe będą niewielkie – zakłada Drzewiecki.
Nowy rocznik już z nową ceną
Na przykładzie konkretnych modeli (dane Samaru) widać, że różnice w cenach ubiegłorocznych i obecnych mogą jednak sięgać przynajmniej kilku tysięcy złotych. Przykładowo, nowy rocznik modelowy Citroena C3 z silnikami spalinowymi podrożał o 1,6–2 proc., C4 jest droższy o 2,8–3,4 proc., a podwyżka spalinowego C5X wynosi 3 proc. (5,8 tys. zł).
Mocniej zdrożał renault megane grandcoupe, gdzie cena skoczyła o 12,5–16,5 tys. zł – to już kilkanaście procent więcej. W granicach 2,8–3 proc. droższy jest spalinowy mercedes klasy G, do 2,7 proc. wzrosła cena mercedesa CLE. W przypadku mitsubishi ASX podwyżka wynosi 4–6 tys. zł, podrożały spalinowe wersje Skody Kodiaq – w granicach 2–3,3 tys. zł.
Czytaj więcej
Volkswagen niedawno potwierdził, że druga generacja popularnego modelu T-Roc będzie ostatnim nowym samochodem tej firmy wyposażonym w silnik spalinowy. Teraz wyciekły pierwsze zdjęcia nowego T-Roca.