AI pojawi się w szkołach. Będzie takim narzędziem jak kalkulator

Rząd szykuje cyfrową transformację w edukacji. Eksperci są zgodni, że zmiany są potrzebne, a sztuczna inteligencja może pomóc uczniom. Ale technologia ta wywołuje też wiele kontrowersji i znaków zapytania.

Aktualizacja: 13.08.2024 06:30 Publikacja: 13.08.2024 04:30

Rząd szykuje cyfrową transformację w edukacji

Rząd szykuje cyfrową transformację w edukacji

Foto: Adobe Stock

Sztuczna inteligencja ma potencjał, by odmienić polską szkołę – jak tłumaczą specjaliści, AI może pomóc nauczycielom w uatrakcyjnieniu lekcji, m.in. poprzez tworzenie gier na podstawie lektur czy generując cyfrowych asystentów, dostosowujących np. konkretną treść edukacyjną do uczniów z dysleksją. Ale w kontekście wykorzystania takiej technologii pojawiają się również pytania natury prawnej, bo czy AI jest w stanie bazować na podręczniku (chodzi o kwestie prawa do własności intelektualnej), a także czy bot może komunikować się z niepełnoletnim uczniem?

Foto: Rzeczpospolita

Nauczyciele nie chcą sztucznej inteligencji

Eksperci przyznają, że zmiany w zakresie edukacji cyfrowej są niezbędne. Rząd robi właśnie pierwszy krok w tym kierunku. Rada Ministrów przygotowała bowiem projekt uchwały w sprawie „Polityki cyfrowej transformacji edukacji” – zmiany dotyczą podstawy programowej i organizacji pracy szkół. Szczegóły planu, który sięga do 2035 r. i zakłada m.in. wykorzystanie nowych technologii, w tym AI w szkole, dydaktykę cyfrową (kształcenie cyfrowych specjalistów) oraz cyberbezpieczeństwo, z grubsza są znane. Projekt skierowano na razie do konsultacji publicznych i uzgodnień międzyresortowych (uwagi mają być zgłaszane do 28 sierpnia).

Plan zakłada, że technologie cyfrowe uatrakcyjnią nauczanie, a także, że młodzież dowie się, jak korzystać z narzędzi AI oraz w jaki sposób weryfikować prawdziwość generowanych informacji. Odpowiednio do tego mają być też kształceni nauczyciele. Tyle że dziś to temat leżący odłogiem.

Podległy resortowi edukacji Ośrodek Rozwoju Edukacji na swoich stronach poleca np. bezpłatny kurs w zakresie wykorzystania AI w nauczaniu jęz. angielskiego czy szkolenia z kreatywnych pomysłów na użycie sztucznej inteligencji w czasie lekcji. To mało. Tym bardziej że i sami nauczyciele nie palą się do współpracy z botami.

Czytaj więcej

Sztuczna inteligencja jest lustrem ludzkości

Według NASK tylko 15 proc. z nich deklaruje, że ma zamiar wykorzystywać technologię AI w swojej pracy. Dla porównania z narzędzi sztucznej inteligencji w trakcie swojej edukacji korzystało już 58 proc. polskich uczniów i studentów. Dzięki AI wyszukują informacje (38 proc.), tłumaczą obcojęzyczne treści (35 proc.) i piszą teksty (30 proc.).

– Należy liczyć się z tym, że z czasem AI dla uczniów stanie się takim samym codziennym narzędziem jak np. kalkulator. Edukatorzy nie powinni więc wzbraniać się przed tą technologią, ale używać jej i pokazywać, jak z niej korzystać, zachowując świadomość jej możliwości, ale i zagrożeń – przekonuje Paweł Łaniewski, ekspert ClickMeeting, platformy służącej m.in. do prowadzenia interaktywnych lekcji.

Potrzebne ramy dla AI w edukacji

Badania pokazują, że jedna trzecia z nas ma pozytywne nastawienie do wykorzystania AI w edukacji dzieci i młodzieży, choć 56 proc. ankietowanych jednoznacznie deklaruje, że nie wyobraża sobie, by takie zaawansowane systemy samodzielnie prowadziły lekcje. I o takim zastępowaniu nauczycieli nie ma też mowy ani w rządowych planach, ani w oczekiwaniach branżowych ekspertów. – Sztuczna inteligencja nie jest w stanie i nie może przejąć roli nauczyciela – zastrzega Łaniewski.

Czytaj więcej

Brak tych umiejętności wkrótce może pozbawić nas pracy

Jego zdaniem warto natomiast sięgać po AI w pracy z uczniami, bo choćby odpowiedzi generowane przez modele językowe, jak Chat GPT, Copilot czy Google Bard, mogą stanowić ciekawy przyczynek do dyskusji podczas lekcji. – Właściwe wykorzystywanie AI może też pomóc w spersonalizowaniu nauczania, ułatwiać analizę wyników, wspomóc rozwój krytycznego myślenia – wylicza Łaniewski.

Wtóruje mu Wojciech Ozimek, wiceprezes One2tribe, firmy, która już współpracuje ze szkołami i nauczycielami w obszarze zastosowania AI w nauczaniu.

– AI może wspomagać nauczycieli w uatrakcyjnieniu planu lekcji, np. w tworzeniu gier na podstawie lektury. Przykładowo dla pewnej organizacji zbudowaliśmy asystenta, który dostosowuje konkretną treść edukacyjną do uczniów o określonej specyfice, np. z dysleksją – wyjaśnia.

Według niego przy ograniczonym czasie i budżecie generatywna AI może być dla nauczycieli wsparciem. O ile – jak zastrzega – podlega ona kontroli człowieka.

– Zastosowanie sztucznej inteligencji, jak każdego innego narzędzia dydaktycznego, wymaga pewnych ram i w tym obszarze działania Rady Ministrów trafiają w idealny moment – kontynuuje nasz rozmówca.

Czytaj więcej

Kiedy rząd przedstawi strategię wobec AI i metawersum? Rosną naciski firm

Jak tłumaczy, konieczne jest ustalenie zasad dotyczących wykorzystania narzędzi, kwestii prawnych (np. dotyczących praw autorskich czy danych osobowych). – Wykracza to poza samą dydaktykę i dotyka także organizacji szkół. Np. odpowiedzi wymaga pytanie, czy asystent AI może bazować na podręczniku, w kontekście prawa do własności intelektualnej, lub czy bot może komunikować się z uczniem bądź rodzicem – wskazuje.

Technologia nie może pozbawić kreatywności

„Polityka cyfrowej transformacji edukacji” spotkała się z pozytywnym odbiorem ekspertów. Bartosz Witkowski, prezes firmy Signius, przekonuje, iż zmiany w proponowanych przez rząd obszarach powinny być wdrażane powszechnie już od najmłodszych lat. – Chodzi o to, aby przyszłe pokolenia nie dały się zaskoczyć i zamknąć w pułapce cyfrowej. Zmiany są niezbędne, ale ważne jest, by wprowadzić je na tyle rozsądnie, żeby nie pozbawić dzieci i młodzieży kreatywności, rozsądku i zdolności manualnych – mówi Witkowski.

Jego zdaniem proces wdrażania tej transformacji nie powinien być problemem. – Myślę, że nie ma idealnego momentu na bycie gotowym do rozwoju. Okres pandemii pokazał, że wielu nauczycieli, w momencie gdy pojawiła się potrzeba, sprawnie przyswoiło nowe narzędzia i metody wykorzystania IT w nauczaniu – komentuje. – Fakt, że nie będzie na to odpowiedniego momentu nie oznacza, że nie należy rozwijać i wdrażać technologii IT w edukacji. Trzeba traktować to jako systematyczny proces rozwoju, który jest wpisany w obszar edukacji – kontynuuje.

Czytaj więcej

Internet jest już prawem człowieka

Według niego wdrażanie technologii w edukacji powinno przebiegać etapowo. – Zanim jakiekolwiek innowacyjne technologie, takie jak AI, zostaną dodane go programu nauczania, warto by było, aby te i inne narzędzia, jak np. portfele cyfrowe czy podpisy cyfrowe, zostały wdrożone i powszechnie stosowane wewnątrz administracji na poziomie jednostek edukacyjnych. Odpowiednie przygotowanie i zrozumienie narzędzi wśród nauczycieli oraz administracji jest kluczowe – przekonuje prezes firmy Signius.

Jak wskazuje, w początkowych etapach edukacji istotne jest pokazanie możliwości stosowania technologii oraz jej ram prawnych i etycznych, tak aby ukorzeniać właściwe stosowanie takich narzędzi w przyszłości. – Na późniejszych etapach edukacji możemy edukować, jak takie narzędzia rozwijać i integrować – argumentuje. I zaznacza, że nie można zapomnieć o tym, aby każda taka zmiana w edukacji była należycie monitorowana.

– Pozwoli to oceniać skuteczność wdrażania nowości technologicznych i potrzebę wprowadzania korekt – dodaje Bartosz Witkowski.

Rynek pracy
Deficyt fachowców blokuje potencjał rozwojowy sztucznej inteligencji
Biznes
UE chce, by dane napędzały biznes. Ale polskie firmy mają obawy
Biznes
Rząd wpisał TVN i Polsat na listę spółek pod ochroną. Są niespodzianki
Biznes
18 grudnia specjalna akcja Lasów Państwowych. Choinka za darmo pod jednym warunkiem
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: ZUS w chaosie – przedsiębiorcy w pułapce „wakacji od składek”
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10