Marka polskich arabów - pięknych koni czystej krwi arabskiej - zdobywa coraz większą sławę. Od piątku do małej miejscowości na granicy Podlasia i Lubelszczyzny przyjeżdżali kupcy z całego świata: perkusista The Rolling Stones Charlie Watts, szejkowie z Emiratów Arabskich, hodowcy z Europy Zachodniej i Ameryki. W niedzielę wieczorem miała miejsce emocjonująca aukcja. - Było wiele transakcji powyżej 100 tys. euro za konia. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku - zapewnia Grażyna Kapelko, rzeczniczka Agencji Nieruchomości Rolnych, która sprawuje nadzór nad państwowymi stadninami.
Najwięcej Polskich Arabów pojedzie w tym roku do rodziny królewskiej z Arabii Saudyjskiej a także do Australii. - Uważnie przyglądamy się pokazom w Janowie, są wspaniałe. Mamy rodzinną stadninę koni perskich czystej krwi arabskiej. Szukamy nowej krwi, a do tego najlepsze są ogiery z Egiptu i Polski - mówi Shrin Salartash z Iran Asil Associacion. Z zaoferowanych na głównej aukcji 30 koni nie sprzedano w tym roku 6 z powodu zbyt niskich ofert. Najwyższą stawkę: 475 tys. euro zapłacił Amerykanin Greg Gallun za klacz Piacenza. Świetną sumę uzyskała też klacz Palabra: 400 tys. euro. Ale rekord sprzed trzech lat : 1,125 mln euro za klacz Kwestura, nie został pobity.
Janowska aukcja jest znana na całym świecie, a podane tu ceny stanowią wyznacznik dla innych stadnin. W tym roku Dni Konia Arabskiego otwierał prezydent Bronisław Komorowski. Organizacja imprezy kosztuje ok. 1 mln zł, ale wpływy przekraczają wielokrotnie poniesione koszty. Stadnina Michałów zarobiła w tym roku 779 tys. euro, 716 tys. euro przyniosły konie sprzedane przez stadninę Janów Podlaski, trzecia państwowa hodowla w Białce ze sprzedaży trzech koni arabskich ma w tym roku ponad 200 tys. euro.
Coraz częściej oprócz koni z państwowych stadnin: Janowa Podlaskiego, Michałowa i Białki, na pokazach i wieczornych aukcjach pojawiają się konie z hodowli prywatnej. - Sukcesy hodowlane wymagają czasu, ale warto poświecić na to lata, bo polskie konie arabskie są dobrze rozpoznawalną marką w świecie - mówi Krzysztof Poszepczyński, który wraz z rodziną prowadzi stadninę koni Chrcynno Pałac. Stadnina była trzykrotnie nagradzana tytułem hodowcy roku. - Przełamujemy stereotypy. Konie arabskie nadają się nie tylko do pokazów, ale także pod siodło. Są mądre, delikatne i wytrzymałe - mówi Alicja Poszepczyńska.
Najcenniejszą klaczą stadniny Janów Podlaski jest Panissima, czempionka świata, USA i Europy, zwyciężczyni Pucharu Narodów. Jej sprzedaż nie jest planowana. Polskie konie arabskie są dziedzictwem narodowym, w państwowych stadninach jest ich około tysiąca.