Analiza branży gastronomicznej

Kryzys szkodzi branży. Szczególnie mocno uderza w segment premium. Ale fast foody rosną w siłę

Publikacja: 29.03.2012 03:14

Wiodące firmy nie zważają na kryzys i dynamicznie rozwijają swoje sieci

Wiodące firmy nie zważają na kryzys i dynamicznie rozwijają swoje sieci

Foto: Rzeczpospolita

Sy­tu­acja firm ga­stro­no­micz­nych nie jest ła­twa. Zma­ga­ją się z bar­dzo wy­so­ki­mi czyn­sza­mi, ro­sną­cą kon­ku­ren­cją oraz spa­da­ją­cy­mi wy­dat­ka­mi na je­dze­nie po­za do­mem. Z ba­da­nia Ip­sos wy­ni­ka, że 69 proc. Po­la­ków spo­ży­wa po­sił­ki po­za do­mem. To spa­dek o 6 pkt proc. w po­rów­na­niu z 2010 r. Śred­nia kwo­ta prze­zna­cza­na na ży­wie­nie po­za do­mem w 2011 r. wy­nio­sła 81 zł i by­ła o 6 zł ni­ższa niż rok wcze­śniej. Naj­czę­ściej Po­la­cy od­wie­dza­ją piz­ze­rie (81 proc.) i fast fo­ody (74 proc.).

Fir­my nie od­pusz­cza­ją. A jest o co wal­czyć, bo war­tość pol­skie­go ryn­ku ga­stro­no­micz­ne­go w tym ro­ku mo­że prze­kro­czyć 31 mld zł.

Kry­zys sprzy­ja du­żym

Licz­ba pla­có­wek ga­stro­no­micz­nych w cią­gu ostat­nich kil­ku lat się zmniej­sza­ła. Pa­weł Ja­chow­ski, pre­zes spół­ki Le­śne Ru­no, twierdzi, że znik­nę­ły słab­sze pod­mio­ty, któ­re nie po­ra­dzi­ły so­bie w trud­niej­szych wa­run­kach. – Ze wzglę­du na to, że war­tość ryn­ku ro­śnie, po­ja­wi­ło się do­dat­ko­we miej­sce na wzrost dla tych, któ­rzy utrzy­ma­li się w cza­sie spo­wol­nie­nia – mó­wi. Je­go zda­niem ry­nek mo­że uro­snąć w tym ro­ku o blisko 6 proc.

Przed­sta­wi­cie­le branży prze­wi­du­ją, że w naj­bliższych la­tach prze­to­czy się przez nie­go fa­la kon­so­li­da­cji. Rynek jest bowiem bar­dzo roz­drob­nio­ny. Za­le­d­wie 10 proc. re­stau­ra­cji jest zor­ga­ni­zo­wa­nych w różne­go ro­dza­ju sie­ciach. Tym, któ­re dzia­ła­ją sa­mo­dziel­nie, trud­niej jest ne­go­cjo­wać wa­run­ki z do­staw­ca­mi i fir­ma­mi wy­naj­mu­ją­cy­mi po­wierzch­nie.

Kon­so­li­da­cja nie­ko­niecz­nie mu­si po­le­gać na kla­sycz­nym przej­mo­wa­niu pod­mio­tów. Mo­że mieć rów­nież for­mę przy­stę­po­wa­nia do sie­ci fran­czy­zo­wych. Ten mo­del biz­ne­su zy­sku­je co­raz więk­szą po­pu­lar­ność. Fran­czy­zo­bior­ca nie mu­si an­ga­żo­wać zna­czą­cych środ­ków, a ma mo­żli­wość dzia­ła­nia pod zna­ną mar­ką. Jak po­da­je Aka­de­mia Roz­wo­ju Sys­te­mów Sie­cio­wych, licz­ba lo­ka­li dzia­ła­ją­cych na li­cen­cji z ro­ku na rok wzra­sta – w mi­nio­nym ro­ku przy­by­ło ich ok. 200.

In­we­sty­cje peł­ną pa­rą

Naj­więk­si gra­cze w bra­nży nie za­mie­rza­ją cze­kać z in­we­sty­cja­mi na po­pra­wę ko­niunk­tu­ry. Naj­bar­dziej eks­pan­syw­ne pla­ny ma Am­Rest (ma w port­fe­lu ta­kie mar­ki jak m.in. KFC i Piz­za Hut). W tym ro­ku otwo­rzy w re­gio­nie od 80 do 100 no­wych lo­ka­li, więk­szość w Pol­sce. Te­raz ma ich 258. Am­Rest co ro­ku za­po­wia­da po­pra­wę wy­ni­ków i ta­ki też ma cel na 2012 r. Woj­ciech Mro­czyń­ski z za­rzą­du Am­Re­stu pod­kre­śla, że gru­pa chce zwięk­szyć za­rów­no sprze­daż, jak i ren­tow­ność.

Do­kład­nych pla­nów in­we­sty­cyj­nych nie ujaw­nia na­to­miast naj­więk­szy kon­ku­rent Am­Re­stu, McDo­nald's. W 2011 r. otwo­rzył 21 punk­tów. Wia­do­mo tyl­ko, że w tym ro­ku ma ich po­wstać co naj­mniej ty­le sa­mo. Nie pró­żnu­je rów­nież Sphinx, któ­ry po ostat­nich cię­żkich la­tach wresz­cie wy­cho­dzi na pro­stą. Te­raz ma 115 re­stau­ra­cji. W 2011 r. otwo­rzył 15 no­wych lo­ka­li i jest to rów­nież plan mi­ni­mum na ten rok. Z ko­lei sieć Da Gras­so li­czy obec­nie 210 re­stau­ra­cji. W ubie­głym ro­ku po­więk­szy­ła się o 20 punk­tów. Za­mie­rza utrzy­mać to tem­po.

Ana­li­ty­cy oce­nia­ją, że in­we­sto­wa­nie w cza­sie kry­zy­su nie jest złym po­my­słem. – Spo­wol­nie­nie spo­wo­do­wa­ło po­wrót na ry­nek czę­ści atrak­cyj­nych lo­ka­li­za­cji, któ­re tań­sze już ra­czej nie bę­dą. Po doł­ku przyj­dzie kie­dyś od­bi­cie, więc do­bre in­we­sty­cje na sie­bie za­ro­bią – mó­wi Łu­kasz Wa­cheł­ko z DB Se­cu­ri­ties.

In­te­gra­cja pio­no­wa

War­to pa­mię­tać, że ry­nek ga­stro­no­micz­ny to nie tyl­ko re­stau­ra­cje. Dzia­ła­ją na nim rów­nież dys­try­bu­to­rzy i pro­du­cen­ci. – Tak jak i w in­nych kra­jach, w Pol­sce rów­nież co­raz wię­cej firm de­cy­du­je się na mo­del in­te­gra­cji pio­no­wej, czy­li np. dys­try­bu­to­rzy dą­żą do nie­za­le­żno­ści i ku­pu­ją za­kła­dy pro­duk­cyj­ne, aby zwięk­szyć swo­ją ma­rżę – ko­men­tu­je Ja­ro­sław Ru­ciń­ski re­pre­zen­tu­ją­cy fir­mę Fa­ru­tex. To czo­ło­wy dys­try­bu­tor żyw­no­ści dla seg­men­tu Ho­Re­Ca (ho­te­le, re­stau­ra­cje, ka­te­ring). – Nasz biz­nes jest ren­tow­ny, a sprze­daż ro­śnie o 20 proc. rocz­nie i wy­no­si ok. 400 mln zł – mó­wi Ru­ciń­ski.

Na wej­ście w pro­duk­cję zde­cy­do­wa­ło się rów­nież Pol­skie Ja­dło. Wy­twa­rza m.in. kon­fi­tu­ry i pie­ro­gi.

Możliwe zagrożenia

Opinie  dla „Rz"

Mag­da­le­na Pi­róg wi­ce­pre­zes Da Gras­so

Spo­dzie­wa­my się oży­wie­nia w branży w związ­ku z Eu­ro 2012, ale nie li­czy­my na cud. Sa­me mi­strzo­stwa nie prze­ło­żą się au­to­ma­tycz­nie na wzrost przy­cho­dów. Trak­tu­je­my je ja­ko szan­sę, któ­rą dzię­ki ciężkiej pra­cy i prze­my­śla­nej stra­te­gii mo­że­my wy­ko­rzy­stać. Je­śli cho­dzi o kon­so­li­da­cję ryn­ku, uwa­żam, że jest ona jesz­cze przed na­mi. Dzia­ła na nim sto­sun­ko­wo nie­wie­le du­żych sie­ci. We­dług Gfk w 2011 ro­ku lo­ka­le na­le­żą­ce do dziesięciu naj­więk­szych sie­ci sta­no­wi­ły je­dy­nie 2,9 proc. ogó­łu (z 13,5-proc. udzia­łem w sprze­da­ży).

Jan Ko­ściusz­ko szef i udzia­ło­wiec Pol­skie­go Ja­dła

Bran­ża ga­stro­no­micz­na jest jed­ną z naj­trud­niej­szych, je­że­li nie naj­trud­niej­szą, bran­żą usłu­go­wą. Po po­naddwu­let­nim okre­sie „bez­de­chu" i sta­gna­cji, od­no­to­wać moż­na wresz­cie pierw­sze po­zy­tyw­ne ten­den­cje. Wy­ra­ża­ją się one po­przez wzrost przy­cho­dów no­to­wa­ny już od tej zi­my. W na­szym przy­pad­ku jest to wzrost śred­nio o ok. 15 proc. Nie­ko­rzyst­nie na roz­wój bran­ży wpły­wa­ją w dal­szym cią­gu bar­dzo wy­so­kie ce­ny naj­mu lo­ka­li oraz prze­sy­ce­nie ryn­ku no­wymi re­stau­ra­cja­mi. Ich byt czę­sto mie­rzo­ny jest na­wet nie w la­tach, ale mie­sią­cach.

Syl­we­ster Ca­cek współ­wła­ści­ciel i pre­zes Sfink­sa

Ubie­gły rok nie był dla bra­nży naj­ła­twiej­szy, ale z pew­no­ścią by­ło le­piej niż w trud­nym 2010. Jed­nak aby oce­na by­ła peł­na, na­le­ży spoj­rzeć na po­szcze­gól­ne seg­men­ty ryn­ku. Mo­żna wte­dy za­uwa­żyć, że naj­więk­sze pro­ble­my do­tknę­ły nie­zrze­szo­nych w żad­nej sie­ci re­stau­ra­to­rów. A sie­ci, zwłasz­cza roz­le­głe i roz­po­zna­wal­ne, le­piej ra­dzą so­bie w cza­sie okre­so­wych wa­hań ko­niunk­tu­ry. Wi­dać to też na przy­kła­dzie na­szych ma­rek: Sphinx w 2011 r. wzrósł o 6,3 proc., a Wo­ok o 17,5 proc. Je­ste­śmy więc do­brej my­śli, je­śli cho­dzi o ten rok.

Sy­tu­acja firm ga­stro­no­micz­nych nie jest ła­twa. Zma­ga­ją się z bar­dzo wy­so­ki­mi czyn­sza­mi, ro­sną­cą kon­ku­ren­cją oraz spa­da­ją­cy­mi wy­dat­ka­mi na je­dze­nie po­za do­mem. Z ba­da­nia Ip­sos wy­ni­ka, że 69 proc. Po­la­ków spo­ży­wa po­sił­ki po­za do­mem. To spa­dek o 6 pkt proc. w po­rów­na­niu z 2010 r. Śred­nia kwo­ta prze­zna­cza­na na ży­wie­nie po­za do­mem w 2011 r. wy­nio­sła 81 zł i by­ła o 6 zł ni­ższa niż rok wcze­śniej. Naj­czę­ściej Po­la­cy od­wie­dza­ją piz­ze­rie (81 proc.) i fast fo­ody (74 proc.).

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Biznes
Zełenski i Trump rozmawiają o zakończeniu wojny. Czy Prezydent zawetuje ustawę o składce zdrowotnej?
Materiał Partnera
Chcesz skalować swój e-biznes? PM Showcase Day to wiedza i relacje, które naprawdę działają!
Biznes
Gdzie wyrzucić karton po mleku? Nie wszyscy znają dobrą odpowiedź
Biznes
Uczelnie chronią zagranicznych studentów. „Zatrudnijcie adwokata, nie opuszczajcie USA”
Biznes
Chiny zbliżają się do UE. Rekord na GPW. Ukrainie grozi niewypłacalność