– Zdecydowaliśmy się złożyć pozew w sprawie odszkodowania, ponieważ w związku z ubiegłoroczną decyzją Ernst & Young ponieśliśmy wymierne straty, które znajdują oparcie w konkretnych wyliczeniach. Wyceniliśmy je na ponad 430 mln zł – mówi Artur Kawa, prezes Emperii.
Sprawa ma związek z ubiegłoroczną transakcją sprzedaży spółki zależnej Emperii, Tradisu, na rzecz Eurocashu. Strony zatrudniły Ernst & Young (E&Y) do dokonania obliczeń, na mocy których miała zostać ustalona cena sprzedaży. Emperia twierdzi, że audytor zaakceptował procedury wyceny, zaproponowane przez spółkę i Eurocash.
– Nieoczekiwanie po kilku miesiącach, będąc już poważnie opóźniony w stosunku do obowiązującego go terminu, zażądał całkowitego zwolnienia od odpowiedzialności za efekty swojej pracy. Zażądał również zwiększonego ponaddwukrotnie wynagrodzenia. Dodatkowo chciał sam ustalić procedury, na mocy których miał przeprowadzić swoje obliczenia – twierdzi Zbigniew Drzewiecki, partner zarządzający kancelarii Drzewiecki, Tomaszek & Wspólnicy, reprezentującej Emperię.
Emperia i Eurocash nie zgodziły się na te warunki. W efekcie brak niezależnej wyceny spowodował, że spółki zostały z własnymi – różniącymi się – obliczeniami. Wycena Emperii opiewała na 1117 mln zł, a Eurocashu na 920 mln zł. Powstał spór, który zaprowadził spółki przed sąd arbitrażowy.
– Transakcję udało się zawrzeć w formie ugody, ale skutki decyzji Ernst & Young spowodowały, że Emperia poniosła wymierne straty – mówi Drzewiecki.