Problemy nie tylko z Dreamlinerem

Decyzja o uziemieniu całej floty B787 na świecie zwróciła uwagę na kwestie bezpieczeństwa nowego samolotu. Nie jest to pierwszy samolot z problemami

Publikacja: 30.01.2013 14:01

Zastosowanie nowych materiałów i technologii może wywołać problemy w ciągu pierwszych miesięcy eksploatacji. Nie wszystkie z nich miały fatalne konsekwencje, nie zawsze też dochodziło do uziemienia wszystkich samolotów. Miały one jednak negatywne skutki na popularność danego przewoźnika i jego wyniki finansowe.

DeHavilland Comet -  zmęczenie metalu

Samolot wszedł do eksploatacji 2 maja 1952 jako pierwszy na świecie cywilny odrzutowiec. Uznano to za ogromny sukces brytyjskiego przemysłu lotniczego, ale w niecały rok od premiery zaczęły się nieszczęścia.

W marcu 1963 doszło do katastrofy podczas startu, zginęło 11 osób będących na pokładzie. Dwa miesiące później spadł kolejny Comet po starcie w Kalkucie, życie straciły 43 osoby. W styczniu 1954 kolejny samolot w spadł do Morza Śródziemnego, bilans ofiar - 35.

Podjęte śledztwo doprowadziło do stwierdzenia fatalnej w skutkach wady projektowej - zmęczenia metalu. Stałe napięcie przy utrzymywaniu niezmiennego ciśnienia w kabinie na dużej wysokości wywołało osłabienie części kadłuba wokół prostokątnych okien samolotu. Powietrze będące pod dużym ciśnieniem  w porównaniu z ciśnieniem na zewnątrz przenikało przez najdrobniejsze pęknięcia doprowadzając do rozrywania kadłuba.

Uziemiono wtedy wszystkie comety, przeprojektowano je. Wróciły do eksploatacji w 1958 r. z mocno nadszarpniętą reputacją.

McDonnell-Douglas DC-10 - spadek ciśnienia w kabinie

Ten samolot wszedł do eksploatacji 5 sierpnia 1971. Wcześniej jednak, w maju 1970, podczas testowania pierwszej maszyny w fabryce producenta w Long Beach w Kalifornii doszło do incydentu, który powracał potem i nękał producenta przez następną dekadę.

Podczas prób z ciśnieniem w kabinie jedna z klap przedziału bagażowego  otworzyła się nagle, a duża część podłogi kabiny załamała się. Problem zlekceważono wtedy tłumacząc go błędem człowieka. Ponad rok później samolot zaczął być używany przez American Airlines.

Już w 1972 r. w samolocie DC-10 American Airlines doszło do nagłego spadku ciśnienia w kabinie na wysokości 12 tys. stóp (ok. 4 tys metrów), część podłogi kabiny załamała się spadając do przedziału cargo. Po bezpiecznym wylądowaniu samolotu stwierdzono, że jedna z klap ładowni cargo otworzyła się w czasie lotu powodując dekompresję kabiny. Douglas wyjaśnił, że do incydentu doszło, bo jeden z pracowników naziemnych dopchnął kolanem klapę przy zamykaniu jej.

Amerykański urząd bezpieczeństwa transportu NTSB wydał wtedy dwa pilne zalecenia w sprawie zmian w klapach ładowni DC-10, a Douglas zapewnił władze, że zmiany będzie można wykonać podczas regularnych przeglądów technicznych na ziemi.

Jednakże katastrofa DC-10 Turkish Airlines w 10 minut po starcie w Paryżu w marcu 1974 rzuciła nowe światło na problem. W katastrofie zginęło 346 osób znajdujących się w samolocie.

Wcześniejszy incydent z samolotem American Airlines spowodował, że NTSB zalecił poprawienie mechanizmów blokujących klapy  ładowni. Nie wykonano tego w przypadku tureckiego odrzutowca.

Defekt mechanizmu zamkowego klapy spowodował wyłamanie rygli pod wpływem ciśnienia powietrza. I znowu załamała się podłoga kabiny, ale tym razem z tragicznymi skutkami, bo doszło do przecięcia przewodów kontrolujących lot, samolot zaczął spadać i rozbił się w lesie.

Airbus A380 - defekty silnika, pęknięcia w skrzydłach

Superjumbo wszedł do eksploatacji 25 października 2007. 4 listopada 2010 r. samolot australijskiego Qantasa udający się z Singapuru do Sydney musiał zawrócić i awaryjnie lądować w Singapurze po wybuchu i rozpadnięciu się jednego z 4 silników nad Indonezją. Przewoźnik uziemił całą flotę 6 sztuk, inni użytkownicy A380 musieli przeprowadzić kontrole techniczne swoich maszyn.

Po postępowaniu wyjaśniającym producent silników Rolls-Royce opublikował dwa główne wnioski. Pierwszy, że problem dotyczy tylko silnika Trent 900, drugi, że defekt ogranicza się do jednego konkretnego elementu składowego, który spowodował wyciek oleju, jego zapalenie się i utratę ciśnienia w turbinie.

W 2011 r. drugi superjumbo Qantasa skierował się do Dubaju i wylądował tam bezpiecznie, po stwierdzeniu przez pilotów problemu z olejem, co zmusiło ich do zgaszenia jednego z 4 silników.

Rolls-Royce dostarczył Australijczykom nowe silniki, w pozostałych samolotach wymienił wadliwy element.

Drugim problemem A380 były minimalne pęknięcia elementów skrzydeł, wykryte w 2010 r., po eksplozji silnika w samolocie Qantasa. Przewoźnik postanowił sprawdzić wszystkie używane samoloty i okazało się, że poważniejsze problemy dotyczą ok. 20 takich maszyn. Europejski urząd bezpieczeństwa transportu lotniczego EASA podał, że jedna trzecia superjumbo z eksploatowanych zostanie poddana wzrokowej inspekcji.

Airbus wyjaśnił, że pęknięcia w niewielkiej liczbie wsporników łączących poszycie skrzydeł z konstrukcją nośną nie stanowią w zagrożenia dla bezpieczeństwa, a wszystkie wadliwe elementy zostaną naprawione. Do pęknięć dochodziło na skutek niewłaściwej technologii produkcji stopu aluminiowego tych wsporników. Samolotów A380 nie uziemiono z tego powodu.

Producent znalazł rozwiązani problemu i ogłosił, że samoloty dostarczane od 2014 r. nie będą wymagały naprawy czy wymiany tych wsporników.

Zastosowanie nowych materiałów i technologii może wywołać problemy w ciągu pierwszych miesięcy eksploatacji. Nie wszystkie z nich miały fatalne konsekwencje, nie zawsze też dochodziło do uziemienia wszystkich samolotów. Miały one jednak negatywne skutki na popularność danego przewoźnika i jego wyniki finansowe.

DeHavilland Comet -  zmęczenie metalu

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Materiał Partnera
Chcesz skalować swój e-biznes? PM Showcase Day to wiedza i relacje, które naprawdę działają!
Biznes
Gdzie wyrzucić karton po mleku? Nie wszyscy znają dobrą odpowiedź
Biznes
Uczelnie chronią zagranicznych studentów. „Zatrudnijcie adwokata, nie opuszczajcie USA”
Biznes
Chiny zbliżają się do UE. Rekord na GPW. Ukrainie grozi niewypłacalność
Biznes
Unia Europejska nie wycofuje się z ESG