Rz: Orange i T-Mobile będą wspólnie wykorzystywać częstotliwości komórkowe. Co to oznacza dla pana jako właściciela sieci Plus i Midasa?
Uważam, że zmierzają do stworzenia monopolu. Razem każdy z tych operatorów – a mają wspólną spółkę Networks – mają obecnie po 30 proc. rynku, czyli łącznie 60 proc. Przy aprobacie UOKiK-u likwidują konkurencję. Chcą wypchnąć z rynku nas i Playa. Jeżeli Polkomtel i Midas (Zygmunt Solorz-Żak kontroluje obie te firmy – red.), jako dwie spółki ze wspólnym właścicielem współkorzystające z częstotliwości na podstawie umów handlowych są traktowane jako jedna grupa i dostają od Urzędu Komunikacji Elektronicznej oraz Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów punkty karne przy okazji przetargów (tak było w lutowym przetargu na częstotliwości 1800 MHz, zwane LTE – red.), to dlaczego nie liczy się też razem T-Mobile z Orange, między którymi też jest połączenie kapitałowe w spółce Networks i też mają umowy handlowe o współkorzystaniu z częstotliwości. UOKiK zgodził się na powstanie NetWorks!, prawdopodobnie nie biorąc pod uwagę, że częstotliwości wykorzystywane w technologii GSM mają inne znaczenie niż częstotliwości dla technologii wykorzystywanych przy przekazie danych. Jestem przekonany, że nie badał tego, co przyniosą technologie, że szerokość pasma ma znaczenie przy przekazie transmisji danych. A T-Mobile i Orange połączą częstotliwości i będą się chwalić, że mają lepszą prędkość przesyłu. To jest cały trik. Zgody UOKiK wymagało utworzenie wspólnej spółki operatorskiej.
W skutek połączenia częstotliwości T-Mobile i Orange za jakiś czas zmonopolizują rynek
Co pana zdaniem oznaczać będzie ta współpraca?
Przede wszystkim oszczędności z niej wynikające będą szły w miliardy. To kilkaset milionów złotych rocznie. Nie licząc wydatków na budowę sieci, bo to oddzielny temat. Choć zrozumiałbym, gdyby tak jak w Stanach Zjednoczonych z jednego masztu mogło korzystać kilku operatorów.