Rosja zagroziła wprowadzeniem embarga na nasze owoce i warzywa. To poważne ostrzeżenie?
W przypadku Rosji takie ostrzeżenia są niczym nowym. Ważne, aby traktować je bardzo poważnie i w pierwszej kolejności rozpatrywać w kontekście merytorycznym, a nie politycznym. Jeżeli faktycznie doszło do jakichkolwiek nieprawidłowości, to nasze służby i firmy muszą sprawę jak najszybciej wyjaśnić i wprowadzić natychmiastowe działania zapobiegawcze. Nie możemy pozwolić sobie na utratę tak ważnego dla nas rynku zbytu, jakim stała się w ostatnim czasie Rosja.
Jak poradziliśmy sobie z nagonką na naszą żywność w Czechach i na Słowacji?
Fala czarnego PR, która przetoczyła się przez czeskie media na przełomie 2012 i 2013 roku, nieco zmalała. Nadal mamy jednak do czynienia z działaniami dyskryminującymi polską żywność. Docierają do nas sygnały, że czeskie służby sanitarno-weterynaryjne dosłownie polują na transporty z mięsem. Te, które uda się im zatrzymać poddają wnikliwej kontroli. Tamtejsze inspekcje naciskają także na hurtownie i sieci handlowe, aby nie kupowały towarów w Polsce, poddając je uciążliwym kontrolom. Sytuacja może ulec pogorszeniu, bo partia głównego autora czarnego PR w Czechach (Andrej Babisz, lider partii Ano – red.), stała się drugą siłą polityczną. Musimy być na to przygotowani.
Ministerstwo Rolnictwo podaje, że od stycznia do sierpnia 2013 r. sprzedaliśmy do Czech towary rolno-spożywcze za 738,9 mln euro. To o 6,7 proc. więcej niż przed rokiem. Eksport na Słowację poszedł w górę o 21,8 proc., do 436 mln euro.