Motoryzacja. Co zamiast BMW, audi czy mercedesa?

Co zamiast BMW, audi czy mercedesa? To pytanie zadaje sobie coraz więcej właścicieli luksusowych aut.

Publikacja: 30.08.2014 06:48

Mitsubishi Outlander PHEV ciągnie w górę sprzedaż marki

Mitsubishi Outlander PHEV ciągnie w górę sprzedaż marki

Foto: materiały prasowe

Premiera najnowszego volvo – SUV XC90 – udowodniła, że nie tylko BMW, Volkswagen i Mercedes-Benz potrafią wyprodukować auto luksusowe, ale i z charakterem. Ten model, pierwszy wspólny szwedzko-chiński, ale wyprodukowany i zaprojektowany w Szwecji, ma przyspieszyć tempo wzrostu sprzedaży do 800 tys. aut w 2020 r. Zamówienia, wyłącznie online, ruszają 3 września, w limitowanej edycji First Edition. I w ten sposób Volvo rusza do bezpośredniego starcia z Niemcami. Volvo pokazało XC90 w Sztokholmie, nieco ponad miesiąc przed Międzynarodowym Salonem Samochodowym w Paryżu (2–19 września). Właściciele marki chcieli, aby ich premiera nie zginęła wśród dziesiątek innych, jakie są zapowiadane na paryskie Mondial Auto 2014. Podobnie robią Hyundai z najnowszą wersją i20 – premiera 3 września, i Opel – który niecałe dwa tygodnie później pokaże w Rydze model Adam Rocks.

Cenny klient premium

Jednak to w segmencie aut luksusowych rozegra się teraz najostrzejsza batalia. Oprócz Volvo z niemiecką „trójką" walczą inne marki, które wdarły się nie tylko na europejskie, ale i światowe rynki – japońskie Mazda i Mitsubishi oraz Infiniti. Dyrektor generalny Fiata/Chryslera Sergio Marchionne chce na luksusowe salony wprowadzić Alfę Romeo. I nie ukrywa, że jednym z jego celów jest pokonanie DS należącego do Peugeota/Citroena. – Silna marka musi mieć za sobą historię – uważa Marchionne.

Ale czy się nie myli? Volvo to historycznie licząca się marka w Europie. Ale już Mazda, Mitsubishi istnieją na naszym kontynencie od lat, ale dopiero teraz nabierają rozpędu. Infiniti, który ma 25 lat, w Europie dopiero zaczął się rozwijać.

Auta z Niemiec tracą ekskluzywność. Co z tego, że są doskonałe, skoro może je kupić także sąsiad

Marki te notują tu imponujący wzrost sprzedaży. Z ich dilerami trudno negocjować zniżki, bo skarżą się, że mają za mało aut do sprzedaży. W I półroczu 2014 r. sprzedaż Mitsubishi, głównie dzięki outlanderowi PHEV, na rynku europejskim wzrosła o 24,5 proc. (w samym lipcu o 55 proc.), Infiniti o 30 proc. (w Polsce o 380), Mazdy o 25 proc., a Volvo zwiększyło sprzedaż o 14,7 proc. Dla porównania w przypadku BMW ten wzrost wyniósł 7,6 proc., Mercedesa 0,7 proc., a dla Audi 6,1 proc.

Oczywiście wolumenowo nadal daleko w przodzie są Niemcy. Łącznie luksusowe marki niemieckie sprzedały w zeszłym roku 4,7 mln aut: BMW 1,66 mln, Audi 1,57 mln i Mercedes 1,46 mln. Według firmy analitycznej IHS Automotive do nich właśnie należy 60 proc. światowego rynku luksusowych aut. Dla porównania w 2007, ostatnim przedkryzysowym roku, niemieckie marki premium miały połowę rynku.

Globalna sprzedaż aut w tym czasie, głównie dzięki Chinom i USA, wzrosła o 21 proc., rynek europejski skurczył się o jedną czwartą. Ale reszta należy właśnie do wschodzącej czwórki, w mniejszym stopniu do dopiero rozpędzających się Maserati, Range Rovera i Jaguara.

Analitycy rynku motoryzacyjnego w szwajcarskim banku UBS uważają, że te właśnie marki szybko opanują przynajmniej 30 proc. tego najbardziej lukratywnego segmentu. A każdy punkt procentowy wzrostu umacniających się marek odbiera Niemcom klientów.

Przy tym Niemcy zdobywali rynek silnym wsparciem promocjami. – Nikt inny nie zwiększył tak pakietów zachęt, jak właśnie Niemcy – mówi Arndt Ellinghorst z brytyjskiej firmy analitycznej ISI Group. I wskazuje, że na przykład w Wielkiej Brytanii rabaty udzielane przez BMW sięgały 25 proc. ceny wyjściowej auta, a cała niemiecka trójka wydała na zachęty w Europie 6 mld euro.

– Takie właśnie zniżki bądź atrakcyjne warunki finansowania zakupu najdroższych aut spowodowały, że straciły one dotychczasową ekskluzywność. Co z tego, że są doskonałe, skoro może je kupić także sąsiad. Ten wyścig, żeby sprzedać jak najwięcej, spowodował, że powoli przestają być tak ekskluzywne – mówi Ellinghorst.

Przy tym tylko BMW na serio zabrało się do obniżania spalania, wprowadzając na rynek i3 i i8, a prezes koncernu Norbert Reithoffer właśnie przyznał, że chciałby znaleźć równowagę między wielkością sprzedaży a ceną aut koncernu.

Zmiana taktyki?

– Jesteśmy świadomi tego, że jeśli zmniejszymy sprzedaż, uzyskamy korzystniejsze ceny. Pracujemy nad tym – mówił Reithoffer 5 sierpnia na spotkaniu z analitykami. Wiceprezes ds. finansowych Freidrich Eichiner nie ukrywał, że to sygnał BMW dla konkurencji.

Ale ani Mercedes-Benz, ani Audi nie podzielają tego zdania. A prezes Audi Rupert Stadler powiedział nawet, że nie ma wzrostu wydajności bez wzrostu produkcji. Nie zamierza więc zmieniać polityki.

– Na zmianę taktyki niemieckiej trójki trzeba będzie poczekać – uważa Ellinghorst. I wskazuje, że we wszystkich trzech koncernach za jakieś dwa lata będą zmiany na stanowiskach prezesów. – Dzisiejsi szefowie pozostawiają więc zmiany taktyki następcom. A zyski przecież mają – dodaje.

Luksusowe niemieckie marki mają jeszcze jeden słaby punkt: poziom dwutlenku węgla w spalinach. A najnowsze modele Mitsubishi, Infiniti, Mazdy i Volvo to hybrydy. Infiniti Q50 w tym wydaniu ma moc 364 KM, a emisja CO2 wynosi 144 gramy na kilometr. BMW z serii 7 z mocą 320 KM emituje 158 g, a Audi A6 Avant – 190 gr przy mocy 310 KM.

Jak mówi Grzegorz Szczypior, dyrektor generalny Infiniti Polska,  Q50 weszło przebojem do Polski. Jesteśmy zresztą dziś w Europie trzecim największym rynkiem dla tej marki po Niemczech i Wielkiej Brytanii. – Ta popularność nas zaskoczyła – dodaje.

– Okazuje się, że jest miejsce na nowe marki, na auta, które wyglądają inaczej, niekoniecznie są od razu rozpoznawalne – mówi Andy Palmer, wiceprezes Nissana odpowiedzialny za rozwój marki Infiniti.

– Niemieckie marki premium trochę zaczynają powszednieć. A ludzie kupujący auta z tego segmentu szukają czegoś wyjątkowego, co pozwoliłoby im wyróżnić się z motoryzacyjnej masówki – wtóruje mu Ellinghorst.

Premiera najnowszego volvo – SUV XC90 – udowodniła, że nie tylko BMW, Volkswagen i Mercedes-Benz potrafią wyprodukować auto luksusowe, ale i z charakterem. Ten model, pierwszy wspólny szwedzko-chiński, ale wyprodukowany i zaprojektowany w Szwecji, ma przyspieszyć tempo wzrostu sprzedaży do 800 tys. aut w 2020 r. Zamówienia, wyłącznie online, ruszają 3 września, w limitowanej edycji First Edition. I w ten sposób Volvo rusza do bezpośredniego starcia z Niemcami. Volvo pokazało XC90 w Sztokholmie, nieco ponad miesiąc przed Międzynarodowym Salonem Samochodowym w Paryżu (2–19 września). Właściciele marki chcieli, aby ich premiera nie zginęła wśród dziesiątek innych, jakie są zapowiadane na paryskie Mondial Auto 2014. Podobnie robią Hyundai z najnowszą wersją i20 – premiera 3 września, i Opel – który niecałe dwa tygodnie później pokaże w Rydze model Adam Rocks.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Biznes
Zełenski i Trump rozmawiają o zakończeniu wojny. Czy Prezydent zawetuje ustawę o składce zdrowotnej?
Materiał Partnera
Chcesz skalować swój e-biznes? PM Showcase Day to wiedza i relacje, które naprawdę działają!
Biznes
Gdzie wyrzucić karton po mleku? Nie wszyscy znają dobrą odpowiedź
Biznes
Uczelnie chronią zagranicznych studentów. „Zatrudnijcie adwokata, nie opuszczajcie USA”
Biznes
Chiny zbliżają się do UE. Rekord na GPW. Ukrainie grozi niewypłacalność