Przez lata producenci towarów luksusowych gardzili internetowym segmentem uważając iż buty czy torby po kilka tysięcy euro można sprzedawać tylko w butikach w najlepszych lokalizacjach. Jednak rynek takie podejście boleśnie zweryfikował – sprzedaż się zatrzymała, a gdy wydatki ograniczyli konsumenci w Chinach branża stanęła u progu następnego kryzysu.
Dlatego pośpiesznie przeprasza się z internetem przez który kupują konsumenci młodsi. Może mniej zamożni i nie mogący pozwolić sobie na takie wydatki zbyt często, ale lepsze to niż nic. Dlatego producenci inwestują w e-handel czego przykładem jest choćby kontrolująca m.in. markę Cartier grupa Richemont która po przejęciu kontroli nad liderem e-luksusowego sprzedawcy Net-a-Porter połączyła go ze sklepem Yoox – ich łączna sprzedaż to 1,3 mld euro.
Aspiracje sięgają jednak jeszcze dalej ponieważ Richemont do inwestycji w nowy podmiot na internetowym rynku zaprosił także konkurentów z LVMH (Louis Vuitton, Givenchy, Kenzo, Fendi) oraz Kering na czele – ta grupa słynie głównie jako posiadacz marki Gucci.
- Rozmawiałem z przedstawicielami obydwu firm. Potrzebujemy platformy, która stanie się wystarczająco rozległa dla całego rynku – mówił na targach w Monaco Johann Rupert, szef rady nadzorczej Richemont.
Grupa ma 50 proc. udziału w kapitale Net-a-Porter/Yoox ale jedynie 25 proc. jeśli chodzi o liczbę głosów – ruch ten ma gwarantować niezależność spółki wobec udziałowca. Trudno prognozować czy konkurencja odważy się na taki ruch. W branży luksusowej wciąż sceptycznie podochodzi się do e-handlu. Prada sprzedaje w sieci tylko część oferty akcesoriów i butów, Louis Vuitton dopuszcza e-zakupy tylko w kilku krajach.