Grupa ECI nie składa broni, ale nie ma łatwego zadania. Przeciw eksploatacji złoża, które zlokalizowane jest w obrębie gmin: Bojszowy, Kobiór, Miedźna i Pszczyna, opowiedziały się już niektóre samorządy oraz część lokalnych mieszkańców.
Mimo to inwestor ma nadzieję, że uda mu się zrealizować projekt. – Jesteśmy otwarci na dialog z władzami regionu oraz z mieszkańcami. Chcemy wspólnie wypracować taki model kopalni, który zadowoli wszystkich zainteresowanych – przekonuje Kacper Maruszczak ze spółki Studzienice, działającej w ramach grupy ECI.
Zgodnie z planami kopalnia Studzienice ma wydobywać około 3 mln ton węgla rocznie. Zatrudnienie może tam znaleźć nawet 1,5 tys. osób. Spółka nie podjęła jeszcze decyzji dotyczącej dokładnej lokalizacji zakładu górniczego, obecnie rozważa kilka możliwości. Zapewnia jednak, że eksploatację złoża prowadzić będzie głównie pod lasami.
Mieszkańcy gmin, na terenie których zlokalizowane jest złoże, obawiają się jednak wpływu działalności kopalni na środowisko, w tym głównie na ukształtowanie terenu oraz, stosunki wodne. Mieszkańcy Studzienic zażądali od burmistrza Pszczyny sporządzenia niezależnego raportu oddziaływania na środowisko tej inwestycji. W ich ocenie raport wykonany przez inwestora może nie być w pełni obiektywny.
Grupa ECI zapewnia natomiast, że ma na uwadze konieczność ochrony przyrody. Dodaje, że inwestycja będzie generować niebagatelne wpływy z podatków oraz tytułem opłaty eksploatacyjnej do kas gmin. – Nastąpi aktywacja gospodarcza całego regionu. Przecież nie przypadkiem najbogatsze gminy w Polsce to właśnie gminy górnicze – wyjaśnia Maruszczak. Dodaje, że przy wsparciu władz regionu oraz lokalnej społeczności budowa kopalni mogłaby ruszyć w 2017 lub 2018 roku, a wydobycie w roku 2020.