Globalny kryzys obnażył wiele słabości systemu finansowego. Jeden z tematów dyskusji dotyczy próby odpowiedzi na pytanie, na ile przy prowadzeniu polityki pieniężnej, czy szerzej polityki gospodarczej, należy uwzględniać ryzyko powstawania baniek spekulacyjnych na rynkach aktywów.
O ile przed wybuchem kryzysu debata ta wydawała się nierozstrzygnięta, o tyle obecnie odpowiedź jest raczej jednoznaczna. Bańki spekulacyjne powstają zwykle w wyniku nadmiernego wzrostu kredytu (przykład rynku nieruchomości) i/lub nadmiernej płynności (wzrost cen niektórych aktywów w ostatnich miesiącach). Ponieważ konsekwencje pęknięcia baniek na rynku aktywów spekulacyjnych mogą być bardzo poważne, banki centralne powinny bardzo uważnie śledzić tempo wzrostu kredytu w gospodarce i jemu przeciwdziałać nie tylko wówczas, gdy powoduje to nadmierny wzrost popytu stanowiący zagrożenie zbyt wysoką inflacją. Banki centralne są odpowiedzialne za stabilność systemu finansowego, co uwzględniała zresztą jedna z ostatnich nowelizacji ustawy o NBP wynikająca z ustawy o Komitecie Stabilności Finansowej.
[srodtytul]Kryzys w dobrej chwili[/srodtytul]
Przeciwdziałanie nadmiernemu wzrostowi kredytu może być utrudnione w przypadku dużej roli i łatwej dostępności kredytów walutowych w systemie bankowym. Maleje wówczas skuteczność podwyżek krajowych stóp procentowych, ponieważ zamiast prowadzić do wzrostu kosztów finansowania i ograniczenia akcji kredytowej, mogą one powodować przesunięcie ogólnego popytu w kierunku kredytu w walutach obcych.
Co więcej, umocnienie lokalnej waluty pod wpływem podwyżek stóp zmniejsza koszty obsługi długu w walutach obcych, generując pozytywny, a nie negatywny, impuls popytowy dla podmiotów posiadających zadłużenie zagraniczne. Ponieważ w takiej sytuacji niestandardowe metody są nieskuteczne, pozostaje pole do działań regulacyjnych.