Jeszcze do niedawna prognozy inflacji kończyły się nieco powyżej 10 proc., a w przypadku stopy referencyjnej barierą było 5,5 proc. Już teraz jednak widać, że dynamika wzrostu cen może być jeszcze wyższa i może utrzymywać się znacznie dłużej niż się spodziewano, a najnowsze prognozy niektórych ekonomistów wskazują, że stopa referencyjna może sięgnąć nawet 6,5–7,5 proc. To raczej scenariusz skrajnie pesymistyczny i oznaczałby poważne kłopoty kredytobiorców, a jednocześnie cieszyłby posiadaczy oszczędności, gdyż oprocentowanie lokat w bankach poszłoby mocno w górę - podkreśla Maciej Pieczkowski, dyrektor generalny oddziału Inbank w Polsce. Stwierdza jednak, że choć otoczenie makroekonomiczne i rozwój sytuacji geopolitycznej są bardzo trudno przewidywalne, można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że dynamika inflacji w kolejnych kwartałach jednak zacznie się obniżać, a w przyszłym roku powróci do poziomu uznawanego za rozsądny, choć zapewne nadal będzie znajdować się powyżej górnej granicy celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego, wynoszącej 3,5 proc. - Poziom stopy referencyjnej będzie zależał nie tylko od dynamiki inflacji, ale także od kondycji gospodarki - stwierdza. I podsumowuje: Na razie koniunktura w Polsce jest bardzo dobra, ale wszystko wskazuje na to, że tempo wzrostu PKB spowolni, o czym świadczy zniżkujący wskaźnik wyprzedzający (PMI). Wówczas Rada Polityki Pieniężnej będzie mniej skłonna do podwyższania stóp procentowych, a w nieodległej perspektywie może dojść do zmiany nastawienia, a więc trzeba będzie się liczyć z ich obniżkami.
Czytaj więcej
- Podwyżki stóp procentowych są przesądzone, a banki centralne są zdeterminowane by robić to szybko. Kluczowe jak długo stopy procentowe będą utrzymywały się na wyższym poziomie – mówi w programie "Rzecz o Biznesie" Tomasz Bursa, wiceprezes Opti TFI. Jędrzej Buliński, prezes firmy Heseya mówi z kolei o rynku e–commerce. – E–commerce w biznesie staje się koniecznością, chociaż różnie wygląda to w poszczególnych branżach – podkreśla.
Ale na razie czekamy na kolejne podwyżki. A rynek już dawno uwzględnił nie tylko decyzję kwietniową, ale też kolejne podobne. - Tak można odczytywać fakt, że przy podstawowej stopie procentowej na poziomie 3,5 proc., stawka WIBOR 3M jest już na poziomie 4,9 proc.. W normalnych warunkach różnica pomiędzy podstawową stopą procentową i trzymiesięcznym WIBOR-em wynosi około 0,25 pkt. proc. Teraz różnica jest prawie sześciokrotnie wyższa. Można to interpretować tak, że rynek uwzględnił już nie tylko kwietniową decyzję, ale też majową a przynajmniej po części także czerwcową - zauważa Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments. I jeśli sprawdzą się przewidywania sugerowane przez kontrakty terminowe (FRA), to podstawowa stopa procentowa dojdzie do poziomu około 5,5-6 proc.
Ale nie odpuszcza inflacja. - Większość dotychczasowych podwyżek to wzrosty o 50 pb., tym razem jednak rada podniosła stopy znacznie mocniej, głównie ze względu na chęć wzmocnienia złotego. Złoty jest obecnie mocniejszy niż na początku marca, kiedy spektakularnie się osłabił z powodu sytuacji na Ukrainie. Jednak nadal jest znacznie słabszy wobec średnich notowań z ostatnich 2 lat. Umocnienie złotego zostało w ostatnich dniach zatrzymane przez coraz bardziej jastrzębią retorykę FED i zapowiedź kolejnych podwyżek stóp w USA.
Czytaj więcej
Banki mają nadmiar gotówki, nie muszą więc zabiegać o nowe depozyty. Ubywa też chętnych na kredyty.