Gigantyczny wyciek danych Credit Suisse. Kontrowersyjni klienci

Konsorcjum mediów międzynarodowych podało po własnym śledztwie, że Credit Suisse gromadził przez wiele lat pieniądze z nielegalnych lub przestępczych źródeł. Bank odrzucił te zarzuty, psujące mu opinię po fatalnym 2021 r. w którym stracił 1,6 mld franków.

Publikacja: 21.02.2022 18:50

Gigantyczny wyciek danych Credit Suisse. Kontrowersyjni klienci

Foto: Adobe Stock

W międzynarodowym projekcie informowania o zorganizowanej przestępczości i korupcji (OCCRP) uczestniczyło 47 organizacji prasowych, m.in. Süddeutsche Zeitung”, „New York Times”, „The Guardian”, „Le Monde”. Ich dziennikarze śledczy zbadali dane dotyczące właścicieli ponad 18 tys. kont należących do 37 tys. osób fizycznych lub prawnych. Zdeponowano na nich ponad 100 mld dolarów od początku 1940 r. do końca lat 2010.

Czytaj więcej

Zły rok dla Credit Suisse. Szwajcarski bank z dużymi stratami

Były to pieniądze dyktatorów, skorumpowanych polityków, osób naruszających prawa człowieka, biznesmenów objętych sankcjami, wielkich fortun nielegalnego lub mafijnego pochodzenia. Wymieniono m.in. prezydenta Kazachstanu, króla Jordanii, bułgarskich mafiosi, kadrowego pracownika Siemensa, szefów wywiadów różnych krajów, którzy nagle wzbogacili się - pisze „La Tribune”. Według „Le Monde”, przecieki dotyczą krajów rozwijających się w Afryce, Azji i na Bliskim Wschodzie, kraje europejskie stanowią margines (niecały 1 proc.).

W konsorcjum wykorzystano informacje pochodzące ze zmasowanego wycieku danych z tego banku, które trafiły anonimowo do redakcji dziennika w Monachium. Udziału w śledztwie odmówił szwajcarski „La Tribune de Géneve”, wyjaśnił, że nowa ustawa o bankach z 2015 r. nie pozwala dziennikarzom pracować na danych bankowych pochodzących z przecieku, nawet gdy dotyczą interesu publicznego.

„Credit Suisse stanowczo odrzuca te twierdzenia i insynuacje dotyczące rzekomych praktyk biznesowych. Przedstawione sprawy mają głównie charakter historyczny, a relacje na ich temat są oparte na częściowych, niedokładnych albo selektywnych informacjach wyjętych z kontekstu, co prowadzi do tendencyjnej interpretacji biznesowego postępowania banku”- głosi komunikat Credit Suisse, drugiego w Szwajcarii banku.

Bank dodał, że w ostatnich 3 tygodniach otrzymał od konsorcjum liczne zapytania, sprawdził wiele z tych kont. „Ok. 90 proc. z nich jest dziś zamknięte albo były w trakcie likwidowania przed otrzymaniem zapytań prasowych, ponad 60 proc z nich zostało zamknięte przed 2015 r. Co do pozostałych czynnych kont, może spokojnie podać, że właściwe sprawdzenie i inne kroki kontrolne zostały podjęte zgodnie z naszymi obecnymi ramami prawnymi. Będziemy analizować sprawy i podejmować dodatkowe kroki w razie potrzeby“ - cytuje Reuter wyjaśnienie Credit Suisse.

Szwajcarski urząd nadzoru finansowego FINMA poinformował, że “zna te artykuły. Przestrzeganie przepisów o zwalczaniu prania pieniędzy jest od lat sednem naszych działań w zakresie nadzoru”.

Europejska Partia Ludowa, główne ugrupowanie w Parlamencie Europejskim zaapelowała o dokonanie przeglądu praktyk bankowych w Szwajcarii i o możliwe wpisanie tego kraju na unijną czarną listę pralni pieniędzy po ujawnieniu dokumentów Credit Suisse.

- Ustalenia dotyczące szwajcarskich tajemnic wskazują na zmasowane niedociągnięcia szwajcarskich banków w zakresie zapobiegania praniu pieniędzy. Kiedy banki nie stosują właściwie międzynarodowych norm walki z praniem pieniędzy, to sama Szwajcaria staje się jurysdykcją wysokiego ryzyka - oświadczył Markus Ferber, koordynator tej partii ds. gospodarczych.

Na unijnej liście znajduje się teraz 21 krajów pozaeuropejskich, m.in. Iran, Myanmar, Syria Korea Płn., które mają luki w przepisach i praktykach w walce z praniem pieniędzy.

Banki
Raiffeisen wstrzymuje sprzedaż rosyjskiego oddziału. Wciąż tam zarabia
Banki
Polacy rzadko przenoszą się z banku do banku, choć gonią za promocjami
Banki
EBC obciął stopy procentowe. Po raz siódmy
Banki
Czy Pekao może skorzystać na udziale w holdingu PZU?
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Banki
Bankowej walki o oszczędności Polaków nie ma. I szybko nie będzie