Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju – instytucja założona przez kraje europejskie, by wspierać finansowo przekształcenia gospodarcze w odstającej od Zachodu Europie Środkowo-Wschodniej, zainwestował od 1991 r. w Polsce 7,2 mld euro w 343 projekty – informuje w odpowiedzi na pytania „Rz" Axel Reiserer, rzecznik prasowy EBOR.
To oznacza, że instytucja ta, odkąd zaczęła działać (1991 r.), ulokowała w naszym kraju około 10 proc. środków, które wyłożyła na ponad 3 tys. projektów w różnych krajach. Choć według ekspertów EBOR odegrał niewielką rolę w przyciąganiu inwestycji zagranicznych do Polski, a uwagę koncentruje poza byłymi krajami bloku wschodniego pozostaje źródłem finansowania, gdy przedsiębiorstwom brakuje wkładu z sektora prywatnego. – W 2014 r. zainwestowaliśmy 600 mln euro w szeroki wachlarz sektorów polskiej gospodarki: finanse, energetykę, infrastrukturę i przemysł – mówi Grzegorz Zieliński, dyrektor zarządzający EBOR w Polsce. – W 2015 r. spodziewamy się inwestycji rzędu 600–700 mln euro. Będziemy się koncentrować na energetyce, finansach i wspieraniu prywatnych przedsiębiorstw. Jesteśmy gotowi działać tam, gdzie będziemy potrzebni – mówi Zieliński.
Z myślą o planach na 2015 r. instytucja zadeklarowała już, że wesprze podmiot, który będzie chciał kupić od Polskich Kolei Państwowych operatora telekomunikacyjnego TK Telekom.
Ekspert od prywatyzacji
Przedstawiciele EBOR nie ujawniają, ile bank zarabia na poszczególnych projektach, ale – jak twierdzą – z wyników są zadowoleni. W skali globalnej roczny zysk instytucji przekraczał w ostatnich dwóch latach 1 mld euro. Przy rocznych nakładach rzędu 8–9 mld euro daje to 11–12 proc. zwrotu.
Które projekty w Polsce EBOR uważa za sukces, a które za porażkę? Zdaniem Zielińskiego porażek nie ma.