Gdyby nie pandemia, 7 czerwca odbyłaby się beatyfikacja Stefana Wyszyńskiego. Był prymasem przez 33 lata, w latach 1948–1980, niosąc ciężar odpowiedzialności za Polskę, gdy niepodległe państwo nie istniało. Nazywano go interrexem. Jego fenomen polegał również na tym, że w czasach, gdy nie było internetu, zaś radio i telewizja, wyłączając zagraniczne rozgłośnie polskojęzyczne, podlegało monopolowi PZPR, docierał do milionów Polaków poprzez homilie i pielgrzymki. Nie pisał kazań, tylko wygłaszał je na żywo.
Dziesięć zasad
Twórcy filmu, w tym reżyser Piotr Górski, przejechali tysiące kilometrów, by porozmawiać z ludźmi, z którymi pracował, i pokazać miejsca, gdzie żył i był więziony. Narrację dynamizują liczne archiwalne filmy, zdigitalizowane zdjęcia, w tym również w 3D, pokazujące wypełnione po brzegi kościoły, dziedzińce, błonia, z wiernymi zajmującymi każde wolne miejsce nawet na dachach bloków.
Kluczem do zrozumienia prymasowskiego kultu Matki Boskiej jest śmierć jego matki Julianny, na której grób uciekał z domu wraz z czwórką rodzeństwa. Wspominał, że myśl o Matce Najświętszej była dla niego ukojeniem. Gdy był prymasem, kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej towarzyszyła mu zawsze w podróży.
Kościelną drogę rozpoczął jako 16-latek w 1917 r. w seminarium we Włocławku. To wtedy stworzył dziesięć zasad, którymi kierował się przez całe życie, a opartych na pracowitości, skromności, dyscyplinie i poświęceniu. Pierwszą mszę odprawił na Jasnej Górze.