– Mówiąc szczerze, nie spodziewam się odpowiedzi. Po prostu wiedza, o którą pytam, jest ściśle chroniona – mówi posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska. W marcu wraz z trzema innymi posłankami wysłała do premiera interpelację w sprawie finansowania Kościołów i związków wyznaniowych w Polsce.
Zadały 23 szczegółowe pytania, o to, ile pieniędzy z kasy państwa co roku pochłaniają m.in. Fundusz Kościelny, pensje katechetów i kapelanów, Ordynariat Polowy Wojska Polskiego czy budowa Świątyni Opatrzności Bożej. Część pytań dotyczyła wpływów do Kościołów i związków wyznaniowych z tytuły podatków i wysokości ulg, a także podatków płaconych przez nie do budżetu. Posłanki spytały też o przekazany areał nieruchomości. I po dziś dzień nie doczekały się odpowiedzi.
Zgodnie z konstytucją „prezes Rady Ministrów i pozostali członkowie Rady Ministrów mają obowiązek udzielenia odpowiedzi na interpelacje i zapytania poselskie w ciągu 21 dni". Jak pokazuje praktyka, przekraczanie tego terminu przez rząd jest nagminne. Jednak przekonanie posłanki, że odpowiedź nigdy nie nadejdzie, jest uzasadnione. W ubiegłej kadencji premier nie odpowiedział na niemal identyczną interpelację.
W czerwcu 2018 roku wysłał ją Jacek Protasiewicz z klubu PSL-Unia Europejskich Demokratów. – Składał ją nie tylko w swoim imieniu, ale też Sojuszu Lewicy Demokratycznej, bo nie byliśmy wówczas w Sejmie – wyjaśnia Anna Maria Żukowska. Do końca kadencji termin na odpowiedź został przekroczony o 482 dni. Potem licznik przestał bić, bo interpelacja uległa dyskontynuacji.
Podobnie Morawiecki zachował się w przypadku interpelacji Piotra Misiły z PO, który zamiast pytań szczegółowych zadał jedno ogólne: „ile środków finansowych zostało przekazanych przez państwo polskie w latach 2016–2017 oraz w pierwszym kwartale 2018 roku na Kościół katolicki i instytucje Kościołowi katolickiemu podległe oraz na pana Tadeusza Rydzyka i na fundacje należące do Kościoła katolickiego?". Interpelację wysłał w październiku 2018 roku, a do końca kadencji odpowiedzi się nie doczekał.