To zależy od tego, w jaki sposób będą przebiegać rozmowy Trumpa z Putinem, co z nich wyniknie, w jaki sposób Amerykanie będą traktować partnerstwo Europy i Ukrainy. Dziś to pytania do wszystkich krajów, które wiedzą, że istnieje możliwość nowego podziału polityki światowej. To bardzo szczególny czas.
Brytyjczycy mówią o gotowości wysłania swoich wojsk do Ukrainy, podobnie Francuzi i Szwedzi, a Polska nie może?
To są tylko zapowiedzi. Na raziżżże w wyniku aktywności europejskiej polityki musimy doprowadzić do rozejmu, działań pokojowych, żeby ludzie przestali w Ukrainie ginąć. Należy to przeprowadzić w taki sposób, żeby nie było to kosztem Ukrainy, która nie może być ponownie ofiarą tej wojny i ją przegra. Dlatego najpierw należy doprowadzić do zaprzestania działań wojennych. Boję się podejścia amerykańskiego do tej wojny. Każdy europejski głos, każda konsekwentna decyzja odnośnie do na Rosję, wsparcia dla Ukrainy, także finansowego i militarnego, ma dzisiaj sens. Ukrainie cały czas trzeba pomagać. Jeżeli dzisiaj Europa zostawi Ukrainę i zgodzi się na to, że o jej losie będą decydować przy stole w Rijadzie Amerykanie z Rosjanami, bez Ukraińców, to byłby fatalny scenariusz. Fatalny dla tych wszystkich krajów, które tak jak Ukraina graniczą z Rosją. Rosja po trzyletniej wojnie w Ukrainie potrzebuje do pięciu lat, żeby odbudować swój potencjał militarny. Za pięć lat będzie tak silna, jak wtedy gdy Putin decydował o agresji na Ukrainę. Potrzebna jest mobilizacja krajów wolnego świata i potrzebny jest stały kontakt ze Stanami Zjednoczonymi i polityką amerykańską. Nie wyobrażam sobie, że dojdzie do rozejścia się polityki amerykańskiej i europejskiej. Niepokoi, że Trump mówi dziś językiem Putina. Mówi to samo co Putin, że Zełenski ma 4-proc. poparcie w Ukrainie i należy zorganizować nowe wybory prezydenckie. Mówi, że do wojny doprowadziła Ukraina. To kompletny brak rozumienia tej sytuacji.