Naruszenie powagi Sejmu, uniemożliwianie pracy izby, a nawet naruszenie spokoju lub porządku na terenie będącym w zarządzie Kancelarii Sejmu – z takich powodów posłowie mogą być ukarani obniżeniem uposażenia i diety o połowę na nawet trzy miesiące. Decyzje formalnie podejmuje Prezydium Sejmu, więc marszałek Marek Kuchciński i jego zastępcy. W praktyce decydują o tym członkowie prezydium z PiS. I robią to bardzo chętnie. W tej kadencji ukarali już posłów kilkanaście razy.
Przepisy, na podstawie których działają, mogą okazać się jednak niekonstytucyjne. Tak wynika z opinii dwóch konstytucjonalistów, prof. Ryszarda Piotrowskiego i prof. Marka Chmaja. Autorów opinii wskazała wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska z PO, a zapłaciła za nie Kancelaria Sejmu.
Z opinii wynika, że regulamin Sejmu jest niezgodny z konstytucją, w tym z art. 45, który mówi o prawie do sądu. Eksperci dopatrzyli się też naruszenia konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Chodzi głównie o to, że od decyzji o obniżeniu uposażenia posłowie nie mogą się odwołać do niezależnego organu, a jedynie złożyć wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy przez Prezydium Sejmu. „Ingerencja w prawa posłów do uposażenia i diety parlamentarnej, a więc w ich prawo majątkowe, które (…) podlega równej dla wszystkich ochronie prawnej, dokonywana poza kontrolą sądu, na mocy uchwały Prezydium Sejmu podlegającej rozpatrzeniu przez Prezydium Sejmu, jest niezgodna ze standardami demokratycznego państwa prawnego” – pisze prof. Ryszard Piotrowski.
Poseł PO Sławomir Nitras nie ukrywa, że poprosił wicemarszałek Kidawę-Błońską o pomoc w zamówieniu opinii. Jest osobą najczęściej karaną przez prezydium, a jak już pisaliśmy, pozwał Skarb Państwa i domaga się „zwrotu bezpodstawnie obniżonego uposażenia”.
– Opinie konstytucjonalistów pozwoliłem sobie przesłać do sądu – mówi Nitras. – Poważny marszałek, widząc takie opinie, zainicjowałby zmianę regulaminu Sejmu.