Ostatecznie do tej decyzji skłoniła Komisję relacja Timmermansa z wtorkowego wysłuchania Polski na Radzie ds. Ogólnych. – Komisarz powiedział, że nie usłyszał nic nowego i że Polska nikogo nie przekonała. Minister Szymański przyjechał z 15-osobową delegacją, ale nie wpłynęło to na jakość argumentów – relacjonuje nam nasz rozmówca w KE.
W związku z tym Timmermans zapytał Komisję, czy może wykonać następny krok i uruchomić procedurę o naruszenie unijnego prawa. Poparł go przewodniczący KE Jean-Claude Juncker, który przez ostatnie miesiące miał się wstrzymywać z wydaniem zgody na ten krok.
Procedura o naruszenie unijnego prawa będzie prowadzona równolegle do procedury z art. 7 unijnego traktatu, w ramach której odbyło się wysłuchanie Polski. Bo procedura naruszeniowa może się zakończyć skargą w unijnym Trybunale Sprawiedliwości, który może nakazać Polsce zmienić prawo pod groźbą kar finansowych. Tymczasem procedura z art. 7 to mechanizm bardziej polityczny. Zmierza ona do ustalenia, czy w Polsce zagrożona jest praworządność. Ale werdykt w tej sprawie wydadzą nie sędziowie, ale politycy, a konkretnie ministrowie ds. europejskich. Na razie odbyło się głosowanie, na następnym etapie mogą zostać wydane rekomendacje, a potem odbyłoby się głosowanie. Dla uznania Polski za kraj, gdzie zagrożona jest praworządność, potrzebna jest większość 4/5 głosów, czyli 22 państwa UE. – Nie ma takiej większości – przekonuje polski dyplomata.
Najbliższa dyskusja o dalszych krokach zapowiedziana jest na wrzesień. Ale niewykluczone, że Komisja poprosi o jej przyspieszenie i zorganizowanie jeszcze w lipcu. Wiele zależy od tego, co 3 lipca postanowi prezydent Andrzej Duda w sprawie sędziów Sądu Najwyższego.
Polska w trzygodzinnym wysłuchaniu we wtorek wieczorem przekonywała, że żadne z ustaw sądowniczych nie stanowią zagrożenia dla praworządności. Państwa członkowskie mogły zadawać pytania i zdecydowało się na to 13 państw: Francja, Niemcy, Holandia, Dania, Hiszpania, Irlandia, Portugalia, Belgia, Szwecja, Finlandia, Luksemburg, Cypr i Estonia.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, ministrowie byli zainteresowani ustawą o sądach powszechnych, która już obniżyła wiek emerytalny sędziów, oraz ustawą o Sądzie Najwyższym, która faktycznie zrobi to 3 lipca. Pytali o skargę nadzwyczajną i towarzyszącą jej niepewność prawną. A także o nominowanych przez poprzedni Sejm sędziów Trybunału Konstytucyjnego. – Ton był umiarkowany, rozmowa miała raczej charakter techniczny – mówi jeden z dyplomatów. – Nic nowego nie usłyszeliśmy, polska delegacja nie rozwiała żadnych naszych wątpliwości – dodaje inny.