Zbigniew Tur, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych, przyznaje, że ostateczny wynik u kandydatów na aplikację radcowską może być nieco gorszy niż w 2019 r.
– Ku naszemu zdziwieniu w minioną sobotę kandydaci wychodzili z egzaminu wcześniej niż w latach ubiegłych. A to mogłoby świadczyć o tym, że test był prosty i ich nie zaskoczył. Wynik jednak na to nie wskazuje – mówi „Rzeczpospolitej”. – Przyczyny poznamy dopiero po analizie wyników. Tak na gorąco może ich być kilka. Nerwowość dzisiejszych czasów, fakt, że na wielu uczelniach obrony prac magisterskich odbywały się później niż zazwyczaj, a więc mniej było czasu na przygotowanie do testu, a może po prostu część z kandydatów bardziej liczyła na szczęście?
Chętnych do samorządu radcowskiego jest mniej niż kilkanaście lat temu. – To efekt niżu demograficznego, ale nie tylko. Młodzi ludzie szukają innego sposobu na życie, a rynek usług prawnych jest dziś trudny. To ludzie wykonujący zawody prawnicze poszukują klientów. I na to, że to się zmieni, się nie zanosi – mówi wiceprezes Tur.
Rafał Dembowski, sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej, dzisiejszy poziom zainteresowania absolwentów aplikacją ocenia jako realny.
– Szczyt zainteresowania sprzed lat minął bezpowrotnie. Był on zresztą spowodowany marketingowo-politycznymi zabiegami, które pokazywały zawód adwokata jako niesamowicie opłacalny i elitarny. Życie jednak to zweryfikowało. Dziś liczba chętnych wynika z tendencji, jakie panują na rynku – uważa. Na przyszłość młodych prawników patrzy optymistycznie.
– Osobiście mam kłopot ze znalezieniem dobrego aplikanta. Dobrego, czyli takiego nastawionego na praktykę w zawodzie, który wybrał – mówi „Rzeczpospolitej”.