Przedsiębiorstwa od lat zgodnie wskazują cyberbezpieczeństwo jako jeden z priorytetów, ale nie zawsze idą za tym wydatki i konkretne inwestycje. Słabym punktem są m.in. przestarzałe mechanizmy bezpieczeństwa przepływu danych i informacji firmowych, architektura systemów oraz człowiek – czyli tradycyjnie najsłabsze ogniwo w łańcuchu cyberbezpieczeństwa. Ma to niebagatelne znaczenie w obecnej rzeczywistości, bo pracownicy zdalni są o wiele bardziej narażeni na ataki socjotechniczne, a po wybuchu pandemii odsetek osób pracujących spoza biur bardzo mocno wzrósł.
Przełomowy rok
Nic więc dziwnego, że rośnie popyt na rozwiązania mające chronić pracowników przed hakerami. W szczególności mowa tu o ochronie poczty elektronicznej.
– Warto podkreślić, że dobre tego typu rozwiązanie nie służy wyłącznie do weryfikowania przychodzących wiadomości, ale też monitoruje wychodzące, aby zapewnić zgodność z polityką bezpieczeństwa firmy i uniknąć sytuacji, w której dochodzi do nieautoryzowanej wysyłki ważnych danych – podkreśla Agnieszka Szarek, szef kanału sprzedaży firmy Fortinet w Polsce. Dodaje, że rośnie też zainteresowanie rozwiązaniami typu VPN, które zapewniają bezpieczną, szyfrowaną łączność, narzędziami do dwuetapowej weryfikacji dostępu do danych czy oprogramowaniem chroniącym urządzenia końcowe i instalowane na nich aplikacje sieciowe.
Pandemia sprawiła, że wielu użytkowników zaczęło wykorzystywać prywatne urządzenia w celach zawodowych, a to dodatkowo ułatwia hakerom zadanie.