Zmiany w energetyce nie mogą zagrażać lokalnym społecznościom

Mieszkańcy regionu bełchatowskiego potrzebują dziś perspektyw na rozwój. Wielu z nich to energetycy od pokoleń i chcieliby kontynuować pracę w tym obszarze. Chcemy im to umożliwić – deklaruje Wojciech Dąbrowski, prezes PGE.

Publikacja: 17.05.2021 09:00

Wojciech Dąbrowski, prezes Polskiej Grupy Energetycznej

Wojciech Dąbrowski, prezes Polskiej Grupy Energetycznej

Foto: Rzeczpospolita/Robert Gardziński

PGE zadeklarowała osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. To oznacza całkowitą rezygnację z produkcji energii z węgla. Jak to zrobić, żeby nie doprowadzić do katastrofy regionów górniczych?

Jak przy każdym dużym przedsięwzięciu, tak i w przypadku transformacji energetycznej potrzebny jest przemyślany plan, zaangażowanie i determinacja najważniejszych uczestników procesu, ale również duża wrażliwość społeczna. Elektrownia czy kopalnia to nie tylko energia elektryczna, ale również tysiące miejsc pracy i losy konkretnych ludzi. W ramach grupy PGE mamy dwa duże kompleksy wydobywczo-energetyczne: Bełchatów i Turów. Regiony, gdzie funkcjonują, są praktycznie podporządkowane ich działalności. Dla ludzi pracujących w tych miejscach nie ma zbyt wiele alternatyw. Stąd potrzebne jest zrozumienie dla lokalnych potrzeb i sprawne działanie. Jako główny pracodawca w tych regionach odpowiadamy za losy tych ludzi. Transformacja na nas nie poczeka. Nadszedł czas na zmiany.

Bełchatowski kompleks zatrudnia ponad 8 tys. osób. Czy jest możliwe utworzenie tylu nowych miejsc pracy?

Około 8 tys. pracowników zatrudnionych jest tylko w kopalni i elektrowni Bełchatów. Jednak spółki zależne zatrudniają dodatkowo ok. 7 tys. pracowników. Tak więc z kompleksem energetycznym w Bełchatowie związanych zawodowo jest ok. 15 tys. osób. To bardzo dużo, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę jeszcze rodziny tych pracowników. Oczywiście część tych osób do czasu wygaszenia energetyki węglowej osiągnie wiek emerytalny, ale nadal pozostaje duża grupa ludzi, która będzie musiała się przebranżowić. Mieszkańcy regionu najbardziej potrzebują dziś perspektyw na rozwój. Wielu z nich to energetycy od pokoleń, którzy posiadają odpowiednie kompetencje do pracy w branży i chcieliby kontynuować pracę w tym obszarze. Jako grupa PGE chcemy im to umożliwić, dlatego już we wrześniu tego roku uruchomimy Centrum Rozwoju Kompetencji. Z jego bogatej oferty kursów i szkoleń będą mogli skorzystać nie tylko nasi pracownicy, ale też pozostali mieszkańcy regionu.

W Bełchatowie nie tylko będziemy inwestować w budowę odnawialnych źródeł energii, ale także dążyć do zwiększenia atrakcyjności regionu, aby przyciągnąć tu jak największą liczbę inwestorów.

Możliwe, że w Bełchatowie stanie elektrownia jądrowa.

Kibicujemy planom rządowym w tym zakresie. Dostęp do rozbudowanego węzła sieci przesyłowej zlokalizowanego w centrum Polski oraz doświadczona kadra energetyczna plasuje Bełchatów wśród najlepszych lokalizacji dla tej inwestycji. Wszystkie powyższe projekty, łącznie z elektrownią jądrową, spowodują utworzenie ok. 15 tys. miejsc pracy, co biorąc pod uwagę wiek pracowników oraz prognozy demograficzne regionu, znacząco przekracza zapotrzebowanie.

Co będzie budować PGE w regionie bełchatowskim?

W pierwszym etapie „Koncepcja transformacji regionu Bełchatów" przewiduje realizację projektów wartych niemal 5 mld zł. Wśród nich znajdą się trzy projekty farm wiatrowych o mocy blisko 100 MW, farmy fotowoltaiczne o mocy ok. 600 MW, magazyny energii o mocy do 300 MW, instalacja termicznego przekształcania z odzyskiem energii, rozbudowa linii kruszyw i kamienia wapiennego czy utworzenie centrum technologicznego OZE na bazie dzisiejszych spółek zależnych współpracujących z elektrownią i kopalnią. Projekty te będą realizowane sukcesywnie do 2030 r., a więc do czasu, kiedy kompleks Bełchatów będzie wykorzystywał taką samą liczbę bloków energetycznych jak dziś. Projekty transformacji zamierzamy realizować wcześniej, aby przygotować ludzi i ich przekwalifikować jeszcze przed rozpoczęciem wyłączania poszczególnych bloków elektrowni. Jak już wspominałem, we wrześniu uruchamiamy też Centrum Rozwoju Kompetencji. Jest to nasza wspólna inicjatywa z marszałkiem województwa łódzkiego. Stworzyliśmy ten projekt z myślą o pracownikach elektrowni i kopalni, którzy nie będą mogli dokończyć pracy w kompleksie z uwagi na wiek.

Jaka przyszłość czeka region Bogatyni, gdzie działa kompleks Turów?

Planując transformację, nie zapominamy o regionie turoszowskim. Jest to nasz drugi kompleks energetyczno-wydobywczy, który dostarcza energię do 2,3 mln gospodarstw domowych. Tutaj też planujemy podobne działania, jak w Bełchatowie. Zgromadziliśmy i przekazaliśmy do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego projekty, które mają wesprzeć regionalny plan sprawiedliwej transformacji w Turowie. Wśród tych projektów są farmy wiatrowe, farmy fotowoltaiczne, magazyny energii i nowa elektrociepłownia dla długoterminowego zapewnienia potrzeb cieplnych mieszkańców Bogatyni. Wszystkie projekty opiewają na kwotę ponad 2 mld zł.

Zgodnie z planem ostatni blok w Elektrowni Bełchatów zakończy działalność w 2038 r., a w Elektrowni Turów w 2044 r. Czy to realne terminy, biorąc pod uwagę drastyczny wzrost cen praw do emisji CO2?

W 2020 r. mieliśmy do czynienia ze wzrostem kosztów zakupu uprawnień do emisji CO2 w grupie PGE do poziomu ponad 6 mld zł. Średni poziom cen tych uprawnień w ubiegłym roku kształtował się na poziomie 24 euro/t. Obecna, właściwie już dwukrotnie wyższa cena CO2, która przekroczyła 50 euro/t, wskazuje, że perspektywy dla energetyki węglowej stają się bardzo trudne. Struktura rynku energii w Polsce powoduje,

że dzisiaj każdy wzrost cen uprawnień do emisji CO2 potęguje potrzebę wydzielenia aktywów węglowych. Warto przy tym zaznaczyć, po co ten proces jest potrzebny, bo nie chodzi tu tylko o regiony górnicze. Aby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne Polsce, musimy inwestować w polskie źródła odnawialne i niskoemisyjne. Jednak do czasu wybudowania elektrowni jądrowej musimy dysponować stabilnymi źródłami energii, a to może zapewnić strategiczna rezerwa węglowa. Te dwa cele nie są możliwe do realizacji w jednym podmiocie.

A może do szybszego rozstania z węglem zmuszą nas sąsiedzi, jak choćby Czechy, które nie chcą dalszej działalności kopalni Turów?

Każdy kraj Wspólnoty Europejskiej powinien mieć prawo do przeprowadzenia transformacji energetycznej w swoim tempie i na swoich zasadach. Nikt w Polsce nie kwestionuje potrzeby zmian – one są konieczne i już się dzieją. Warto jednak pamiętać, że obecnie w Polsce ponad 70 proc. wytwarzania to węgiel. Jest niewykonalne, aby taką ilość energii elektrycznej dla gospodarstw domowych i polskiej gospodarki w szybkim tempie przestawić na zielone wytwarzanie.

Co ciekawe, w sąsiedztwie Turowa nasi czescy sąsiedzi dysponują dużo większymi kopalniami niż Turów, jak np. Bilina oddalona od Turowa 85 km w linii prostej, w której roczne wydobycie to ponad 9 mln ton węgla, czyli dwukrotnie więcej niż w Turowie. Tymczasem to kopalnia PGE stała się obiektem ataków strony czeskiej.

Ministerstwo Aktywów Państwowych zapowiedziało, że oba kompleksy oparte na węglu brunatnym zostaną przeniesione do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Co to oznacza dla PGE i jej pracowników?

Koncepcja wydzielania aktywów węglowych do NABE to rozwiązanie najbardziej racjonalne i bezpieczne, zarówno od strony społecznej, jak i ekonomicznej. Wszystkie koncerny energetyczne zdają sobie sprawę z tego, jak dzisiaj wygląda udzielanie finansowania przez zagraniczne, ale również polskie banki i fundusze. Węgiel jest paliwem o pogarszających się ekonomice oraz akceptacji społecznej i środowiskowej i trudno upatrywać szans na zmianę tego trendu. Transformacja jest nieunikniona, ale trzeba jej dokonać w sposób niezagrażający miejscom pracy i lokalnym społecznościom. Podział na aktywa węglowe i niewęglowe jest najlepszym i najbardziej rozsądnym rozwiązaniem, ponieważ pozwala na kontrolowane rozłożenie w czasie procesu wygaszania energetyki węglowej, które jest nieuniknione. Równolegle PGE będzie mogła rozwijać się w kierunku nisko i zeroemisyjnej energetyki, nowoczesnej infrastruktury sieciowej i usług energetycznych – elementów tak bardzo potrzebnych do transformacji polskiej energetyki.

PGE zadeklarowała osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. To oznacza całkowitą rezygnację z produkcji energii z węgla. Jak to zrobić, żeby nie doprowadzić do katastrofy regionów górniczych?

Jak przy każdym dużym przedsięwzięciu, tak i w przypadku transformacji energetycznej potrzebny jest przemyślany plan, zaangażowanie i determinacja najważniejszych uczestników procesu, ale również duża wrażliwość społeczna. Elektrownia czy kopalnia to nie tylko energia elektryczna, ale również tysiące miejsc pracy i losy konkretnych ludzi. W ramach grupy PGE mamy dwa duże kompleksy wydobywczo-energetyczne: Bełchatów i Turów. Regiony, gdzie funkcjonują, są praktycznie podporządkowane ich działalności. Dla ludzi pracujących w tych miejscach nie ma zbyt wiele alternatyw. Stąd potrzebne jest zrozumienie dla lokalnych potrzeb i sprawne działanie. Jako główny pracodawca w tych regionach odpowiadamy za losy tych ludzi. Transformacja na nas nie poczeka. Nadszedł czas na zmiany.

Pozostało 87% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację