Pandemia zamroziła rynek najmu krótkoterminowego. Lokale opustoszały z dnia na dzień już w marcu. Nie było turystów, biznesmenów. Część właścicieli zaoferowała mieszkania na kwarantannę. Straty są jednak niemałe. Lato pozwoli na ich odrobienie?
– Wakacje sprzyjają wzrostowi zainteresowania najmem apartamentów, popyt jest jednak nieporównywalnie mniejszy niż przed rokiem – mówi Paweł Grabowski z trójmiejskiej agencji BIG Property. – W dużym stopniu wpływa na to brak klientów z zagranicy.
Rynek na rozdrożu
Obłożenie i ceny są w tym roku bardzo niskie. – Nowoczesne apartamenty na gdańskim Starym Mieście zarówno na weekend, jak i pobyty tygodniowe, można wynająć poniżej 200 zł za dobę, czyli nawet 50 proc. taniej niż w ubiegłych latach – podaje Paweł Grabowski. – Wielu klientów, którzy kupili apartamenty na wynajem krótkoterminowy, posiłkując się kredytem, stara się zarobić przynajmniej na ratę i opłaty do wspólnoty, co nawet przy godziwych czynszach może być trudne.
Na razie tylko niewielka część mieszkań wynajmowanych na doby trafiła na rynek najmu długoterminowego. – Właściciele liczą, że w wakacje odrobią straconą wiosnę – tłumaczy ekspert BIG Property. – Odnotowaliśmy jednak wzrost liczby ofert sprzedaży mieszkań w typowo turystycznych lokalizacjach – np. na gdańskiej Wyspie Spichrzów – i to często w cenach, które jeszcze niedawno mogły uchodzić za okazyjne.
Strat nie uda się odrobić w Krakowie. Jest taniej niż rok temu. – Lipiec i sierpień przyniosą 25–30 proc. zeszłorocznych przychodów – przewiduje Józef Kajta z Promabi.pl, lider krakowskiego oddziału Mieszkanicznika. – Ludzie wybierają góry, Mazury, morze. W Krakowie 70 proc. gości stanowili obcokrajowcy. Teraz ich nie ma.