Stawki za apartamenty w dół nawet o połowę

Najem mieszkań na doby odżywa. Obfite żniwa to jednak nie będą. Część lokali działa na granicy opłacalności. Operatorzy rozwiązują umowy z właścicielami nieruchomości.

Publikacja: 02.07.2020 19:57

Właściciele mieszkań wynajmowanych na doby liczą, że w wakacje odrobią straconą wiosnę

Właściciele mieszkań wynajmowanych na doby liczą, że w wakacje odrobią straconą wiosnę

Foto: materiały prasowe

Pandemia zamroziła rynek najmu krótkoterminowego. Lokale opustoszały z dnia na dzień już w marcu. Nie było turystów, biznesmenów. Część właścicieli zaoferowała mieszkania na kwarantannę. Straty są jednak niemałe. Lato pozwoli na ich odrobienie?

– Wakacje sprzyjają wzrostowi zainteresowania najmem apartamentów, popyt jest jednak nieporównywalnie mniejszy niż przed rokiem – mówi Paweł Grabowski z trójmiejskiej agencji BIG Property. – W dużym stopniu wpływa na to brak klientów z zagranicy.

Rynek na rozdrożu

Obłożenie i ceny są w tym roku bardzo niskie. – Nowoczesne apartamenty na gdańskim Starym Mieście zarówno na weekend, jak i pobyty tygodniowe, można wynająć poniżej 200 zł za dobę, czyli nawet 50 proc. taniej niż w ubiegłych latach – podaje Paweł Grabowski. – Wielu klientów, którzy kupili apartamenty na wynajem krótkoterminowy, posiłkując się kredytem, stara się zarobić przynajmniej na ratę i opłaty do wspólnoty, co nawet przy godziwych czynszach może być trudne.

Na razie tylko niewielka część mieszkań wynajmowanych na doby trafiła na rynek najmu długoterminowego. – Właściciele liczą, że w wakacje odrobią straconą wiosnę – tłumaczy ekspert BIG Property. – Odnotowaliśmy jednak wzrost liczby ofert sprzedaży mieszkań w typowo turystycznych lokalizacjach – np. na gdańskiej Wyspie Spichrzów – i to często w cenach, które jeszcze niedawno mogły uchodzić za okazyjne.

Strat nie uda się odrobić w Krakowie. Jest taniej niż rok temu. – Lipiec i sierpień przyniosą 25–30 proc. zeszłorocznych przychodów – przewiduje Józef Kajta z Promabi.pl, lider krakowskiego oddziału Mieszkanicznika. – Ludzie wybierają góry, Mazury, morze. W Krakowie 70 proc. gości stanowili obcokrajowcy. Teraz ich nie ma.

Na portalu AirBnb mieszkania w Krakowie są oferowane już po 100 zł za dobę. – To granica opłacalności – mówi Józef Kajta. – Stawki za apartamenty wynoszą średnio 120–150 zł. Podnajmujące lokale firmy boją się dokonywać rezerwacji, bo część właścicieli rezygnuje ze współpracy i zabiera mieszkania z rynku. Pojawiają się też telefony odwołujące opłacone już przyjazdy. Operatorzy muszą zwracać zaliczki. Sezon w Krakowie trwał zwykle sześć miesięcy. Teraz będą to dwa–trzy miesiące.

Józef Kajta ocenia, że najem krótkoterminowy jest w odwrocie. – Operatorzy rozwiązują umowy z właścicielami. Większość nie skorzystała z tarcz, bo nie spełniała warunków formalnych – zauważa. – Znajomi zajmujący się najmem krótkoterminowym połowę mieszkań już przekazali właścicielom, a ci szukają najemców długoterminowych. Rozważają też – szczególnie ci, którzy mają kredyty i raty opłacali z czynszów – sprzedaż lokali. Rynek zmieni się o 90 proc. Jeżeli do połowy lipca nie będzie odbicia, to branży grozi zapaść, masowe zwolnienia, zamykanie firm. Przetrwają najsilniejsi, kupujący mieszkania za gotówkę. W krótkiej perspektywie to sytuacja dramatyczna, długoterminowo – rynek będzie się tworzył na nowo, jak dziesięć lat temu – komentuje.

Problem dotyczy zwłaszcza miast, które zarabiały na podróżach biznesowych, a więc i Warszawy, o czym mówi Waldemar Oleksiak, ekspert Emmerson Realty.

Co dalej

– Wynajmujący zaczęli się rozglądać za najemcami długoterminowymi – zauważa. – Do naszej bazy trafia więcej mieszkań na wynajem, a negocjowanie stawek jest łatwiejsze. W sytuacji niepewności na rynku pracy właściciele lokali chcą mieć w miarę pewne źródło stałych przychodów.

Wynajem krótkoterminowy staje się coraz bardziej problematyczny. – Przed pandemią można było liczyć na co najmniej 200–220 zł za dobę, teraz stawki spadły do 150 zł, a nawet poniżej tej kwoty – wskazuje Oleksiak. – Tymczasem koszty obsługi mieszkania są wysokie. Jeśli w dodatku nie ma pełnego obłożenia, interes staje się nieopłacalny.

Trudno też planować biznes, nie znając odpowiedzi, kiedy epidemia się skończy. – Poza tym rząd planuje zaostrzenie rygorów najmu krótkoterminowego, który w Polsce zaczął się przed pandemią świetnie rozwijać, konkurując z rynkiem hotelarskim – zwraca uwagę Waldemar Oleksiak. – Jeśli ten segment rynku w ogóle wyjdzie zwycięsko z okresu epidemii, to czekają go ściślejsze regulacje, tak jak Berlin czy Barcelonę.

W normalnych warunkach najem krótkoterminowy jest, oczywiście, dużo bardziej opłacalny. W opinii Łukasza Mateckiego, menedżera ds. kluczowych klientów w firmie Emmerson Realty, jeśli wynajmujący nie korzysta z usług operatora, może uzyskać miesięczne stawki o 30, a nawet 50 proc. wyższe niż z najmu na długo.

Korzystając z usług operatora, właściciel pozbywa się jednak większości problemów związanych z zarządzaniem mieszkaniem. – A jakość tego zarządzania jest bardzo ważna, najemcy dzielą się opiniami na platformach bukingowych – dodaje Waldemar Oleksiak. – Paradoksalnie, pomimo zmieniających się co chwilę najemców mieszkania, ma ono większą szansę na zachowanie dobrego standardu niż niektóre lokale wynajmowane na długo, bo operator musi oferować jak najlepszy produkt.

Warto jeszcze inwestować w lokale na doby? Agata Karolina Lasota, dyrektor zarządzająca LBC Invest, ocenia, że dziś to bardzo ryzykowna inwestycja. – Rynek najmu krótkoterminowego jest nasycony, szczególnie w Trójmieście, gdzie właściciele mieszkań muszą konkurować z coraz liczniej powstającymi obiektami hotelowymi – przypomina. – Nasze analizy wskazują, że już w ubiegłym roku część właścicieli mieszkań poniosła straty. Popyt na wynajem krótkoterminowy drastycznie zmalał ze względu na brak zagranicznych turystów i podróżujących służbowo.

Agata Karolina Lasota zauważa też powrót Polaków do najpopularniejszych rodzimych kurortów. – A ograniczenia w ruchu zagranicznym są nadal utrzymywane – mówi. – W najpopularniejszych lokalizacjach wakacyjnych w kraju obłożenie przekroczyło już 80 proc. Niemniej nie wiadomo, jak rozwinie się sytuacja w nadchodzących miesiącach, czy atrakcyjność turystyki w Polsce się utrzyma. W niektórych kurortach szybko rozwija się rynek hoteli, co nie daje szans pojedynczym inwestorom bez doświadczenia w hotelarstwie.

Jej zdaniem dziś bezpieczniejsze są inwestycje w nieruchomości komercyjne – lokale użytkowe, magazyny czy retail parki.

Pandemia zamroziła rynek najmu krótkoterminowego. Lokale opustoszały z dnia na dzień już w marcu. Nie było turystów, biznesmenów. Część właścicieli zaoferowała mieszkania na kwarantannę. Straty są jednak niemałe. Lato pozwoli na ich odrobienie?

– Wakacje sprzyjają wzrostowi zainteresowania najmem apartamentów, popyt jest jednak nieporównywalnie mniejszy niż przed rokiem – mówi Paweł Grabowski z trójmiejskiej agencji BIG Property. – W dużym stopniu wpływa na to brak klientów z zagranicy.

Pozostało 92% artykułu
Nieruchomości
Wielki recykling biurowców
Nieruchomości
„Okazje do kwadratu” i „cenowe wow”. Deweloperzy rozwiązali worek z promocjami
Nieruchomości
Fala renowacji kontra fala patologii
Nieruchomości
Obniżki cen mieszkań nawet o kilkadziesiąt tysięcy. Będą kolejne przeceny?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Nieruchomości
Bankructwo dewelopera. Przed czym jeszcze chroni nabywców Deweloperski Fundusz Gwarancyjny